Reklama
Pisarz kontra Watykan
Sekretarz watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, arcybiskup Angelo Amato, zaapelował o bojkot filmu \"Kod da Vinci”. Federacja sunnickich duchownych w Indiach zapowiedziała, że wesprze protesty katolików przeciwko rozpowszechnianiu filmu. Wreszcie sam Benedykt XVI potępił i książkę, i film. Choć tytułu ani autora nie wymienił, to wszyscy wiedzą o kogo chodzi. O Dana Browna.
- 18.05.2006 12:04
Do pikietowania kin szykują się związki wyznaniowe w stanach Zjednoczonych, Indiach i na Filipinach. W Polsce od pewnego czasu Radio Maryja i TV Trwam prowadzą akcję przeciw filmowi. Wydawane są książki, tłumaczące oszustwa Dana Browna. Jeszcze chwila i okaże się, że oglądanie filmu jest grzechem i należy się spowiadać.
A wszystko z powodu powieści sensacyjnej.
Autorem \"Kodu Leonarda da Vinci”, na podstawie którego nakręcono \"Kod da Vinci”, jest Amerykanin Dan Brown, wykładowca literatury angielskiej. \"Kod...” sprzedał się w ponad 40 milionach egzemplarzy na całym świecie. Za sukces Brown zapłacił wysoką cenę: krytykuje go niemal cały Kościół, historycy i Opus Dei. W zamian zyskał miliony wyznawców na całym świecie. Nawet Mehmet Ali Agca, człowiek, który w 1981 roku strzelał do Jana Pawła II, chce napisać z nim książkę.
Przyczyny:
Brown zebrał kilka opowieści obecnych w historii od wieków i dorzucił trochę teorii spiskowych. Z jego książki dowiadujemy się, że Jezus nie umarł na krzyżu, tylko miał potomstwo z Marią Magdaleną. Wszyscy wyjechali do Francji, gdzie dali początek dynastii Merowingów. Kościół tę \"prawdę” miał ukrywać, a niewygodnych świadków mordować.
Dlaczego Kościół zdecydował się wystawić najcięższą broń do walki ze zwykłym kryminałem? Przecież to tak, jakby np. amerykański rząd walczył z powieścią Alistera MacLeana.
- Ja bym się zdziwił, gdyby Watykan nie zabrał w tej sprawie głosu - mówi nam ks. prof. Tadeusz Zasępa z Katedry Współczesnych Form Przekazu Wiary KUL. - To nie jest zwykła książka. To paszkwil na chrześcijaństwo. To niszczenie chrześcijaństwa. Dlatego Watykan ostrzega wiernych.
- Mam nadzieję, że wszyscy zbojkotujecie ten film - tłumaczył arcybiskup Amato.
- Będziemy pikietować kina, wyświetlające ten obraz. Jesteśmy bardzo urażeni i bardzo rozgniewani - stwierdził bez ogródek Dolphy D\'Souza, rzecznik Zgromadzenia Katolików Bombaju.
Wszystko dlatego, że książka neguje podstawy chrześcijaństwa, podważając śmierć Chrystusa na krzyżu. A bez zmartwychwstania nie ma chrześcijaństwa. Potwierdził to w ostatnią niedzielę sam papież, który przypomniał, że negowanie tej prawdy czyni wiarę daremną.
\"Wszystkie opisy dzieł sztuki, obiektów, dokumentów oraz tajnych rytuałów zamieszczonych w tej powieści odpowiadają rzeczywistości” - tak zaczyna się powieść Browna. Czy rzeczywiście? Czy w obrazach Leonarda da Vinci są zakodowane informacje? Czy Zakon Syjonu (jego członkowie w powieści bronią potomków Chrystusa) działa od prawie tysiąca lat?
Nie.
Dr Stanisław Ducin pracuje w zakładzie Historii Starożytnej UMCS. - Nie doczytałem \"Kodu...” do końca. Za nudne to było. Ale jednej rzeczy autorowi nie odmówię: naprawdę orientuje się w tym, o czym pisze. Ale to jest kryminał, a nie historyczna monografia i interpretacja powieści według ściśle naukowych kryteriów jest trudna. Z Brownem jest jak z Daenikenem. Obaj świetnie wyszukują faktograficzne szczegóły. Tyle że budują z tego jakieś niestworzone historie.
Michał Tomaszyk, doktorant w Zakładzie Historii Powszechnej UMCS. - Jako żywo nie słyszałem o czymś takim, jak Zakon Syjonu. A legenda o potomstwie Jezusa pojawiła się już w XII wieku. W czasach dynastii Kapetyngów duchowni próbowali wywodzić korzenie tego rodu z Merowingów, którzy mieliby pochodzić od Jezusa.
Tak można w kółko.
Mało tego: w księgarniach pełno jest książek demaskujących błędy książki Dana Browna. Chyba żadna powieść na świecie nie doczekała się tylu publikacji o sobie. W USA jest już nawet książka o książce, którą Brown dopiero pisze!
Tropem miejsc opisanych w książce podróżują wyznawcy Browna. Prace nad filmem były strzeżone lepiej niż tajemnice CIA. A w sprawie obsady w filmie interweniował nawet prezydent Francji. Im więcej się o powieści mówiło, tym bardziej była popularna. - Sprzedaliśmy ponad 700 tys. egzemplarzy \"Kodu...” - mówi nam Agnieszka Jedlińska z wydawnictwa Sonia Draga.
Tymczasem wcześniejsza powieść Browna - \"Anioły i demony” - nie wzbudziła żadnych kontrowersji. A była bardzo podobna. Tu również Watykan był pełen tajnych spisków, morderstw i sekt ukrywających prawdę o wierze. Jednak książka przeszła bez echa. Dopiero sukces \"Kodu...” znacząco poprawił jej sprzedaż.
Blisko 30 lat temu pojawiła się książka \"Święty Gral, święta krew”. Wtedy nikt nie protestował. Kod jest do niej tak podobny, że autorzy \"Świętego Grala...” podali Browna do sądu o plagiat. Przegrali.
Radomir Wiśniewski, pap
Reklama













Komentarze