Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Nie byłem esbekiem

Irku, jak mogłeś – usłyszał Ireneusz Martyniuk z Siedliszcza od swojej ciotki. Wszystko przez to, że Janina Paradowska, publicystka „Polityki”, nazwała go publicznie zastępcą Leppera i byłym pułkownikiem SB.
Paradowska wygłosiła oskarżenie w telewizyjnym programie Krzysztofa Skowrońskiego. Martyniuk przyznaje, że kiedyś był blisko przewodniczącego Leppera, ale nigdy jego zastępcą. Nie należał nawet do Samoobrony, a tylko z nią sympatyzował i wspierał. I na pewno nie miał nic wspólnego z SB. – Nie znałam pana Martyniuka, nie znałam nawet jego imienia, informację na temat pułkowników w otoczeniu A. Leppera powtarzało mi kilka osób, które zapewne pomyliły nazwiska i tym samym przekazały mi nieprawdziwą informację – przyznała Paradowska w liście do poszkodowanego. Stwierdziła, że niesłusznie pomówiła nieznaną jej osobę i jest jej z tego powodu niezmiernie przykro. – Ten list i zawarte w nim przeprosiny to za mało – mówi Martyniuk. Opowiada, że pretensje o jego wymyśloną przez dziennikarkę przeszłość mają do niego najbliżsi. Nawet sąsiadka przepędziła go ze swojego podwórka, wołając „ubek”. Dlatego Martyniuk żąda, by publicystka „Polityki” sprostowała swój błąd w programie Skowrońskiego albo zwołała w Warszawie konferencję prasową i oczyściła z rzuconych na niego podejrzeń. – Jako dziennikarz nie jestem od zwoływania konferencji prasowych – mówi nam Paradowska. – W programie Skowrońskiego bywam gościem i nie mogę wykorzystywać jego czasu antenowego na załatwianie swoich spraw. Obiecałam natomiast Martyniukowi, że jeśli tylko on zwoła konferencję prasową, to się stawię i przyznam publicznie, że popełniłam błąd. Tak samo zachowam się w sądzie, jeśli mnie tylko pozwie. – Przy całej mojej sympatii dla „Polityki” obawiam się, że przyjdzie mi się spotkać z Paradowską w sądzie – zapowiada Martyniuk. – Prawdopodobnie wystąpię też o odszkodowanie. Martyniuk dysponuje wystawionym przez lubelski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej zaświadczeniem, że nigdy nie był funkcjonariuszem, współpracownikiem ani nawet kandydatem na współpracownika organów bezpieczeństwa PRL. •

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama