Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jak błyskawica i co z tego

We wczorajszej Grand Prix Węgier w Budapeszcie Robert Kubica zadebiutował w Formule 1. Dojechał do mety na doskonałym 7. miejscu i wszystko wskazywało na to, że zdobył dwa cenne punkty. Ale, niestety, komisja techniczna FIA zdyskwalifikowała Roberta Kubicę. Pomiar samochodu po wyścigu wykazał, że bolid jest o dwa kilogramy lżejszy niż przewiduje to norma.
A miało być tak pięknie. Wyścig był niezwykle dramatyczny. Kubica znakomicie wystartował z piątego rzędu i zdołał awansować o jedną pozycję. Dwukrotnie miał jednak problemy z opanowaniem wozu na mokrej i przez to śliskiej nawierzchni. Musiał nawet zjechać do garażu, by mechanicy naprawili uszkodzony bolid. - To wielki sukces Roberta - mówi Andrzej Borowczyk, dziennikarz sportowy, komentator wyścigów F1 w TV4. Kubica zbierał gratulacje, bo jechał w trudnych warunkach atmosferycznych. Z przyczyn technicznych wyścigu na Węgrzech nie ukończyli mistrz świata Hiszpan Fernando Alonso z Renualt i Michael Schumacher z Ferrari. W związku z dyskwalifikacją polskiego kierowcy na siódmym miejscu sklasyfikowany został Felipe Massa, a na ósmym Michael Schumacher (obaj Ferrari).
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama