Na siłę Romów zmienić się nie da. Aby do nich dotrzeć trzeba dużo cierpliwości i równie dużo delikatności. Trzeba wejść w ich świat i pokazać swój. Sprawić, że oba zaczną się przenikać.
Joanna Sadowska
07.09.2006 15:57
- Nie zawsze jest łatwo, ale warto próbować - mówią Barbara Bogusiewicz i Agnieszka Pasieczna. Obie od lat mają kontakt ze społecznością romską. Pracują w placówkach, gdzie uczą się dzieci tej narodowości. Pierwsza jest pedagogiem szkolnym w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 7 w Chełmie. Druga nauczycielem w Zespole Wychowania i Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1.
Program \"Wsparcie wychowawczo-edukacyjne dla dzieci i rodziców pochodzenia romskiego” napisały trzy lata temu. - Najtrudniejsze były początki - wspomina Bogusiewicz. - Społeczność romska jest bardzo zamknięta. Nie jest łatwo przekonać do siebie tych ludzi i zdobyć ich zaufanie.
Pedagodzy skupiają się na pomocy w nauce, organizacji imprez integracyjnych w czasie roku szkolnego i czasu wolnego podczas wakacji.
Tego lata 11 romskich dzieci wypoczywało podczas kolonii w Gąsawie koło Biskupina. Inne uczestniczyły w weekendowym wyjeździe nad Jezioro Białe. Chodziły do kina i na lody. Wszystkie, chodzące do szkoły dzieci dostały wyprawki: podręczniki i artykuły szkolne. Ich młodsze rodzeństwo książeczki do malowania.
Po trzech latach coraz wyraźniej widać, że program przynosi efekty. - Rodzice bardziej interesują się postępami swoich dzieci - mówi Pasieczna. - Pamiętam sytuację, gdy jedna z kobiet przyszła do szkoły na uroczystość z okazji dnia matki. Jej syn recytował wiersz. To był pierwszy wiersz jaki ten chłopiec dla niej powiedział. I to było piękne.
Największym osiągnięciem autorek programu jest to, że przekonały rodziców, jak ważne jest, żeby ich dzieci w ogóle chodziły do szkoły. - Dla Romów edukacja wykraczająca poza początkowe klasy szkoły podstawowej nie odgrywa wielkiego znaczenia. Zresztą w ich tradycji rodziny zakłada się w bardzo młodym wieku i nauka schodzi na dalszy plan - mówi Pasieczna. - Nie chcemy zmieniać ich kultury ale przekonać, że dzieciom, które ukończyły szkołę, łatwiej będzie żyć.
To przekonywanie odnosi skutek. W ZSO nr 7 jedna z uczennic zdała właśnie do pierwszej klasy gimnazjum. To duże osiągniecie. Wiele romskich dzieci przerywa naukę po czwartej klasie podstawówki.
Z programu wsparcia romskich uczniów zadowolony jest dyrektor \"Siódemki” Wiesław Podgórski. Grupa romskich uczniów dobrze integruje się z pozostałymi dziećmi - mówi. - Będziemy kontynuować program, bo chcemy, aby romskie dzieci czuły się w szkole akceptowane. Bo to jest ich szkoła.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze