Mecz był rozgrywany w Piaskach, chociaż jego gospodarzem był Sławin Lublin. Po sobotniej porażce sytuacja lublinian jest coraz trudniejsza, a przyszłość klubu stoi pod znakiem zapytania.
– Nie czujemy na sobie żadnej presji. Nie mamy też własnego obiektu, a także odpowiedniej frekwencji na treningach i zbyt wielu ludzi do gry. Do Piask pojechaliśmy w trzynastu. Dogramy ten sezon do końca, a później zobaczymy co będzie dalej działo się z drużyną. Być może klub przestanie istnieć. Ja na pewno po zakończeniu rozgrywek odchodzę. Nie chcę kończyć kariery sportowej, więc poszukam sobie innego zespołu. W Sławinie jestem od wszystkiego i powoli czuję się tym zmęczony – powiedział Marcin Szacoń, trener Sławinu.
Jego podopieczni w sobotę przegrali aż 1:7 z Piaskovią, a to spotkanie było pasmem nieszczęść. Zaczęło się od trzech bramek straconych juz w pierwszej połowie.
Później rywala wychodzącego na czystą pozycję sfaulował Piotr Bielak, za co otrzymał czerwoną kartkę. Na koniec kontuzji łokcia doznał Jakub Baran, bramkarz Sławinu. Na ławce lublinian nie było innego golkipera, dlatego między słupkami stanął Ireneusz Kowalski, nominalny pomocnik.
– I wszystko wskazuje na to, że zostanie na tej pozycji, bo Baran będzie potrzebował czasu na dojście do zdrowia. W kadrze nie mamy drugiego bramkarza. Być może uda nam się namówić do gry Bartłomieja Sabę. On jednak ma swoje obowiązki zawodowe, więc nie jestem przekonany, czy zgodzi się nam pomóc – dodał smutny Szacoń. (kk)
Sławin Lublin – Piaskovia Piaski 1:7 (0:3)
Bramki: Gryta (65) – Pedrak (24), T. Szklarz (38), Nowak (42, 81), Strug (55, 87), Korona (70).
Iskra: Szabat – P. Pawlos, Zdybel, M. Szczecki, D. Chmiel (82 T. Król), Siegieda, Pachuta (65 Widz), R. Kaproń (84 D. Ka-proń), Moskal, P. Chmiel, Ł. Chmiel.
Kamil Kozioł
Komentarze