KS Dąbrowica wygrał bardzo pewnie z Polesiem Kock i wciąż pozostaje w walce o czwartą ligę. Sobotni mecz jednak nie zachwycił. Lejący się z nieba żar mocno osłabił piłkarzy obu drużyn, przez co tempo zawodów było słabe.
Rywalizację czołowych ekip lubelskiej klasy okręgowej obserwowała zaledwie garstka fanów.
– Duży wpływ na niską frekwencję miała godzina rozpoczęcia spotkania. Rozgrywanie meczów w sobotnie przedpołudnie na wsi nie jest zbyt dobrym pomysłem. Zauważamy jednak, że nasze wyniki sprawiają, że klubem zaczyna się interesować coraz większa liczba mieszkańców – powiedział Dariusz Golas, kierownik Dąbrowicy.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Obie drużyny z rzadka jednak przedostawały się pod bramki rywali. W siódmej minucie Arkadiusz Adamczuk znalazł się w sytuacji sam na sam z Sebastianem Ciołkiem, ale posłał piłkę obok bramki Dąbrowicy.
Gospodarze stwarzali zagrożenie w polu karnym przeciwników głównie po stałych fragmentach gry. Po jednym z nich Marcin Kubiak zdobył pierwszego gola. Były piłkarz Motoru Lublin czy Avii Świdnik bardzo ładne przymierzył z 25 z rzutu wolnego. Damian Kruczek wprawdzie musnął końcami palców piłkę, ale nie był w stanie wybić jej na rzut rożny.
– Stracony gol nieco podłamał nas i musieliśmy otworzyć się – powiedział Leon Filipek, kierownik Polesia.
– Nam z kolei spadł kamień z serca. Do tej pory graliśmy dobrze, mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale nie potrafiliśmy zdobyć gola. To trafienie nieco nas rozluźniło – dodaje Golas.
Po przerwie goście rzucili się do ataków, ale nie potrafili rozmontować defensywy Dabrowicy. Podopieczni Tomasza Prasnala starali się wyprowadzać groźne kontrataki. Jeden z nich zakończył się zdobyciem drugiego gola – Michał Górniak minął dwóch obrońców i strzałem w długi róg ustalił wynik spotkania.
Kamil Kozioł
Komentarze