Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Pałką, piórem i pędzlem

Piotr zabezpiecza ślady, Aneta rysuje portrety pamięciowe przestępców, a Mirek łapie ich na ulicy. A po służbie tworzą własną sekcję. Nie ma jej w oficjalnych strukturach policji. To wydział poetów, malarzy i kolekcjonerów, którzy chcą udowodnić, że policjanci nie tylko samą służbą żyją
Starszy aspirant Piotr Branica z sekcji techniki kryminalistycznej Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, wsiadł do autobusu. Zobaczył mężczyznę wracającego do domu. Wyciągnął długopis, kartkę papieru i tak napisał: Prosty człowiek - robotnik Z tego kraju nad Wisłą Pachnie nie nazbyt przyjemnie Wracając zatłoczonym autobusem Niepewny jutra, zgorzkniały, przybity Od świtu aż do zmierzchania Wzrok utkwiony w poczerniałe od spalin konary Mętny i wypalony I życiem i niepewnością stroskany - zmęczony. - Piszę jak przychodzi \"wiatr” - mówi starszy aspirant, cytując jeden wiesz po drugim. - W nocy, w autobusie. Dlatego zawsze ma przy sobie długopis i kartkę, żeby myśli nie umknęły. Wiersze pisał od dawna, pod poduszkę. O rodzinie, przyrodzie, świecie, prawdach życiowych. Poważnie i żartobliwie. Fraszka: Że pracę swoja kochał Chwalił się między nami Bo lubił ją wykonywać Naszymi rękami. Jednak życie zaprowadziło go do policji. W pracy aspirant Branica zabezpiecza ślady po włamaniach, napadach, morderstwach i samobójstwach. mało poetyckie, zatem postanowił poszukać podobnych sobie. - Na początku było trudno, ale ja jestem uparty - opowiada. - Chciałem udowodnić, że policjanci potrafią coś robić poza szarzyzną życia, są wrażliwi. Znalazłem kontakt z tymi, co coś robią po pracy i chcą to pokazać. Tak zebrało się około 10 osób. Bez martwych dusz. Tylko ci, co rzeczywiście chcą coś robić. Pracują w różnych policyjnych wydziałach, najwięcej w sekcji techniki kryminalistyki. - Mamy tu całą ekipę, która mogłaby poprowadzić śledztwo od początku do końca - żartują. - Od zatrzymania sprawców na ulicy i zabezpieczenia śladów na miejscu zbrodni, po i zebranie dowodów. Mieli już dwie zbiorowe wystawy. Ostatnią w lubelskim Ratuszu. Dziesięciu funkcjonariuszy z Lublina i Lubartowa pokazało, co potrafi. Policjantka po wydziale artystycznym? - dziwili się koledzy ze szkoły policyjnej. A tak. Starsza posterunkowa Aneta Paś skończyła Wydział Artystyczny UMCS z dyplomem grafiki i rysunku. Jednak w policji nie było taryfy ulgowej. Nie od razu wzięła się za rysowanie portretów pamięciowych. Zaczęła od patrolowania ulic i domowych interwencji. - Idąc do policji nie zakładałam, że będę robiła portrety - opowiada. - Dopiero potem okazało się, że mogę wykorzystać swoje wykształcenie w pracy. Została specjalistą \"odtwarzania wyglądu osób i rzeczy”. Rozmawia ze świadkami, którzy widzieli twarze przestępców. Przelewa na papier to, co zapamiętali. Takie \"prace” powielane są potem w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. Gazety publikują je z napisem \"poszukiwany”. Po pracy posterunkowa też rysuje portrety. Ale już inaczej. - To, co się widzi w pracy, nie spływa po nas bez śladu - mówi. - A tworząc można odreagować. - Bo to też ucieczka - potwierdza nadkomisarz Tomasz Kolanecki, fotograf amator, również z sekcji techniki kryminalistycznej. W pracy ma do czynienia z fotografiami makabrycznych zbrodni; zwłok znajdowanych po latach. Po pracy chwyta aparatem fotograficznym grę świateł. - Staram się zawsze mieć go przy sobie - mówi. - Mam wszystkie negatywy, które zrobiłem od 1990 roku. Co najmniej jeden film miesięcznie. Wcześniej najczęściej fotografował syna Jakuba. - Bo dzieci nie są skrępowane aparatem, spontanicznie wyrażają swoje emocje - mówi. Dziś syn dorasta, a nadkomisarz przerzucił się na architekturę, zwłaszcza nocą, kiedy cienie nadają dobrze znanym budowlom zupełnie nowy kształt. Starszy sierżant Mirosław Orłowski, sekcja patrolowo-interwencyjna KMP w Lublinie. Policyjna pierwsza linia. Zadania: patrolowanie ulic. Po pracy maluje i pisze wiersze. O miłości i rozstaniu. Albo o swej trzyletniej córce. Weronice. Duszą zawsze jestem tam Gdzie północ Polski, gdzie nurty rzek łączą się z falami zalewu, Warmią i Mazurami Piękno natury łączy się z wrażliwością ludzi A sercem jestem tu w Lublinie przy szczęściu o 105 cm wzrostu, loczkach i piwnych oczach, córce Weronice Sierżant jeździ na plenery, wystawia swoje prace. Maluje głównie portrety swojej córki. - To największa miłość mojego życia. Przy niej jestem łagodny jak baranek. A w pracy... - Czasem muszę poskromić trzech, czterech zbirów naraz. Sebastian Olszak zbiera broń białą. Rafał Skoczylas monety. Andrzej Majzner broń dawną. Kamil Zydlewski umundurowanie Wojska Polskiego z lat 1939-1945 i odznaczenia wojskowe. Jest nawet taki, który czołgi zbiera. - To mój crusader AA - Zbigniewowi Imielińskiemu błyszczą się oczy, kiedy trzyma w ręku precyzyjnie wykonany model. Zestaw przeciwlotniczy 24. Pułku Ułanów I Polskiej Dywizji Pancernej jest jeszcze \"w malowaniu”. Pan Zbigniew na co dzień pracuje w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie. Po pracy tylko skleja i maluje te swoje czołgi... A w międzyczasie zdobywa puchary w zawodach modelarskich. Ma ich już 40. - Żeby znaleźć u nich zrozumienie, to trzeba najpierw pokazać, że jest się dobrym policjantem - mówi Orłowski. - Żeby wiedzieli, że w czasie patrolu nie patrzę w niebo i w chmury, tylko pracuję. Zresztą twórczość przydaje się też w pracy. Bo trzeba umieć rozmawiać i z prostym człowiekiem i z profesorem. Do każdego znaleźć podejście. A sztuka, oprócz tego, że uwrażliwia, to daje taką elastyczność.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama