Ci, dla których pływanie jest niemal codziennym rytuałem byli niepocieszeni.
- Od 1998 roku bywam na tym basenie po dwa, trzy razy w tygodniu - mówi Zbigniew Pierściński. - Po wymianie biodra to mój sposób na w miarę sprawne życie. Razem ze mną z pływalni korzysta wiele innych osób, które traktują to jako tyle przyjemną, co obowiązkową w ich przypadku terapię.
Z wywieszonej na drzwiach informacji można się dowiedzieć, że basen został zamknięty z powodu awarii elektrycznej. Gwoli sprawiedliwości żadnej awarii nie było. Po prostu woda z dachu przedostała się do łącznika i męskiej szatni. Do tego stopnia zawilgociła stropy, że realna stała się groźba porażenia prądem.
- Dmuchając na zimne postanowiliśmy zamknąć basen, dopóki sytuacja nie zostanie opanowana - mówi Antoni Skubiszewski, dyrektor I LO. - Wezwaliśmy już fachowca, który ma naprawić i uszczelnić dach.
Fachowiec dach obejrzał i stwierdził, że dopóki nie przestanie padać deszcz ze śniegiem, rozpoczęcie prac nie będzie możliwe. Bywalcom basenu nie pozostaje więc nic innego, jak patrzeć w niebo i wypatrywać lepszej pogody.
Skubiszewski zdaje sobie sprawę, że naprawa dachu to najmniejszy problem. Na wiosnę, już po raz czwarty, będzie musiał poprawić elewację basenu, bo tynk odchodzi od niej płatami. - Z dwóch zamówionych przez nas ekspertyz wynika, że elewacja się sypie z powodu zbyt dużej wilgotności wewnątrz budynku - przyznaje dyrektor. - Dopuszczalne jest wilgotność do 50 procent, a u nas przekracza ona 80 procent. Nic dziwnego, że w takich warunkach tynk się odparza.
Jedynym sposobem na zmniejszenie wilgotności jest modernizacja, jeśli nie całkowita wymiana systemu wentylacyjnego. Przedsięwzięcie to jednak zdecydowanie przekracza finansowe możliwości szkoły. Na szczęście gospodarze miasta obiecali pomóc.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze