Reklama
Szkoła przyjdzie do dzieci
Milena, Marlena i Mateusz nie rozpoczną dziś lekcji w szkolnych ławkach. Czeka ich indywidualny tok nauczania. I dalsze leczenie.
- 02.09.2007 22:03
W przeddzień nowego roku szkolnego odwiedziliśmy dzieci w ich rodzinnym domu. - Mateuszowi dopiero w czwartek zdjęli gips, po raz pierwszy od kilku miesięcy może sam chodzić - mówi Dorota Ornal, mama rodzeństwa.
Dodaje, że cała trójka ma jeszcze ortopedyczne śrubki i płytki powkręcane w ręce i nogi. Ale z ich zdrowiem z dnia na dzień jest coraz lepiej. Uraz psychiczny jednak w dalszym ciągu pozostał. - Początkowo dzieci nie chciały wychodzić z domu. Bały się. Powoli je namawiamy. A to lody, a to inne przyjemności, żeby tylko wróciły do normalnego życia.
Dziś zaczyna się nowy rok szkolny. Ale dzieci na razie do szkoły nie wrócą. Szkoła w Zofiówce przyznała im indywidualny tok nauczania. - Bo od przyszłego tygodnia zaczynamy rehabilitację w łęczyńskim szpitalu - wyjaśnia Dorota Ornal. - Po wypadku pozostały jeszcze urazy i drobne niedowłady, ale lekarze mówią, że po zabiegach wszystko powinno ustąpić.
- Najbardziej żal mi \"wuefu”. Lekarz wystawił mi zwolnienie na cały rok - martwi się Mateusz. - Fatalnie, bo chcę zostać piłkarzem.
Tymczasem - mimo obietnic drogowców - na feralnym odcinku drogi, gdzie doszło do tragedii, niewiele się zmieniło. - Nie ma ograniczenia prędkości ani zapowiadanych tablic ostrzegawczych - mówi pani Ornal. - Fakt, policja kręci się tu częściej. Raz są oznakowanym, raz nieoznakowanym radiowozem. Ale kierowcy nadal pędzą tu jak szaleni.
- Postawiliśmy tablicę \"Uwaga wypadki” - broni się Janusz Wójtowicz, dyrektor lubelskiego oddziału Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Zamierzamy zainstalować fotoradar. Kompletujemy dokumentację, aby w przyszłym roku tę drogę przebudować. Do tego potrzeba jednak czasu i dobrej współpracy z samorządem. A tej brakuje.
Reklama













Komentarze