Porąbany na 72 części
Jeszcze raz wracamy do postaci św. Stanisława. Dla jednych był świętym biskupem. Dla innych zdrajcą.
- 01.02.2008 11:40
Mało jest świętych, którzy doczekali się tak rozbieżnych ocen. Jedno jest pewne. Po zbadaniu relikwii św. Stanisława okazało się, że zawierają czaszkę mężczyzny naznaczoną uderzeniem od tępego narzędzia - co było przyczyną zgonu.
Na kartach Kroniki Wincentego Kadłubka znajdziemy jeszcze określenie, że biskup Stanisław ze Szczepanowa był \"potworem ojczyzny”.
Urodził się około 1030 roku w Szczepanowie. Zachowała się tam kapliczka z umieszczonym w niej pniem dębu, pod którym matka Stanisława miała urodzić syna. Przy kapliczce bije źródełko, w którym obmyła swoje dziecko.
Jak na kraj, który wychodził z mroków pogaństwa - był solidnie wykształcony. Najpierw ukończył szkołę katedralną w Krakowie, a następnie studiował w Liege lub Paryżu.
Dość wcześnie otrzymał godność kanonika krakowskiego, w 1072 roku wyniesiony został na krakowską stolicę biskupią. W Krakowie rządził wtedy książę Bolesław Szczodry, późniejszy król Bolesław Śmiały. Do tragicznego finału konfliktu między królem i biskupem miało dojść
11 kwietnia 1079 roku.
Według jednej wersji biskup Stanisław został skazany w 1079 r. na śmierć i stracony. Według przekazu Wincentego Kadłubka został zamordowany na stopniach ołtarza w kościele na Skałce. Kanonizacja św. Stanisława odbyła się w bazylice św. Franciszka w Asyżu 17 września 1253 r. Uroczystości w Polsce miały miejsce 8 maja 1254 r. Na pamiątkowym medalu wybitym z okazji kanonizacji umieszczono cztery orły i łaciński napis: \"Porąbany na cząstki, strzeżony przez orły, opromieniony z nieba, nazajutrz scalony”.
Jedna z wielu legend o św. Stanisławie mówi o cudownym zrośnięciu się poćwiartowanego ciała biskupa.
Po zabójstwie biskupa żołnierze
królewscy mieli wywlec ciało męczennika przed kościół i tam rozrąbać je na 72 części. Gdy księża chcieli zabrać poćwiartowane szczątki, znaleźli zrośnięte ciało. Blizn nie było, nad zwłokami unosiły się cztery orły.
To one miały zebrać rozrzucone szczątki, a po cudownym zrośnięciu strzec ich. Zabrakło jednego palca, który wpadł do pobliskiej sadzawki i został połknięty przez rybę. Od ryby biła jasność nad wodą. Po wyłowieniu ryby we wnętrznościach znaleziono palec. Przyłożony do ciała zrósł się natychmiast.
Wodę z sadzawki uznano za cudowną. W 1680 r. otoczono sadzawkę murem z ciosanego kamienia, a w środku wzniesiono figurę
św. Stanisława.
Reklama













Komentarze