Reklama
Nie widzę powodów, żeby być smutasem
Rzomowa z ojcem Leonem Knabitem, benedyktynem
- 20.03.2008 15:29
• Jak ksiądz wchodzi na ambonę, to zabiera ze sobą karteczkę z napisem. Jakim?
- Wolniej, idioto! Jakbym napisał samo wolniej, to by nie poskutkowało. Jak widzę: wolniej, idioto, to myślę: to się do mnie odnosi i zwalniam. Ta kartka nie zawsze ze mną leży, ale pomaga.
- To trzeba ludzi spytać. Dlaczego ja pędzę? Mam łatwość pisania i czytania, to pędzę. Taki rytm wewnętrzny. Ale z drugiej strony wolałbym pędzić spokojniej. W sposób bardziej opanowany, refleksyjny. A co do ludzi? Okazuje się, że ułatwienia, które mają w życiu, wcale nie przekładają się na powiększoną ilość czasu. Z Tyńca do Krakowa kiedyś człowiek wybierał się na cały dzień. Dwanaście godzin na piechotę czy furką robiło swoje. A dzisiaj człowiek wyjeżdża rano i za parę godzin chce być w domu. Coraz więcej spraw jest do załatwienia. Człowiek chciałby się nachapać, więc pędzi.
- Życie na nas nakłada. A mówi się, że im więcej nabierzesz, tym słabiej trzymasz.
• Benedyktyni zachowują milczenie. Dlaczego milczenie jest tak ważne? Dlaczego wyciszenie jest tak ważne?
- Nawet jak Pana Boga zostawimy na boku, to milczenie będzie ważne. Żyjemy w pośpiechu, wciąż hałas i hałas, który nas biologicznie niszczy. Milczenie jest jak czerwone światło stopu. Gonisz, ale musisz stanąć na skrzyżowaniu, bo jak się nie zatrzymasz, to cię samochód może przejechać. A wracając do milczenia... tak mi się wydaje, że dzisiaj ludzie nie milczą, bo nie mają o czym milczeć.
- Bo są nie pogłębieni wewnętrznie, jak zostają sami, to czują się głupio. Wtedy od razu jakieś słuchawki, jakieś radio, jakaś rozmowa.
• Jesteśmy sami w domu, to od razu włączamy telewizor, żeby coś grało i gadało?
- To świadczy, że we mnie, w środku nie ma za dużo. Weźmy ludzi, którzy się kochają szczerze. Potrafią usiąść obok siebie, oprzeć się o siebie serdecznie. Potrafią tak przesiedzieć trzy godziny i jest im bardzo dobrze z sobą.
• Powiedział ksiądz w jednym z wywiadów: nic nie ma stałego, wszystko się chwieje. Nie za ostra diagnoza?
- Taka rzeczywistość. Dlatego, jeśli się nie oprzemy o Pana Boga, który jest wartością stałą i dopiero on umacnia małe nadzieje, to co potem? Jeśli nadzieja człowieka jest umocowana w Bogu, jeśli zawierzamy się Bogu, to łapiemy grunt pod nogami.
- I tak, i nie. Nasze bendyktyńskie zawołanie brzmi: módl się i pracuj. Sama modlitwa może doprowadzić do bezproduktywnej dewocji, praca: do Auschwitz. Jak się połączy pracę, ten czynnik horyzontalny z wertykalnym - modlitwą - to z tego krzyż wychodzi. Dziś ludzie pracują na okrągło, żeby złapać więcej grosza. Tylko co dalej? Człowiek staje się maszyną. W Japonii praca i umiłowanie firmy doprowadzone jest do perfekcji. I co? Coraz więcej samobójstw!
• Lubi ksiądz ostre sądy, takie jak ten: świnie mówią: nie bądź człowiekiem?
- To taki żart, który kiedyś przytoczyłem. Świnie są sympatyczne i, jak mówią hodowcy, inteligentne. W klasztorze zrobiliśmy takie poidełka, dotknie nosem, woda leci. W mig się nauczyły. Więc jeżeli świnia chce być porządną świnią, to mówi: nie bądź człowiekiem, który niekiedy zachowuje się gorzej niż świnia.
• Znał się ojciec z Janem Pawłem II. Rzeczywiście kiedyś zapytał, ile ojciec ma lat?
- Tak. Odpowiedziałem, że 63. A on mi na to: To ja w tym wieku byłem już papieżem.
- Bardzo mi wstyd, że jeszcze nie jestem.
- Spytał mnie: Dlaczego ojciec taki chudy. To urąganie Bogu. To było po skończonej mszy. Zostałem z tym stwierdzeniem. Po miesiącu się spotkaliśmy. Powiedziałem: ksiądz Prymas dużo grubszy ode mnie nie jest.
- Na szczęście, mam opcję prawidłową i stąd korciło, korci i korcić będzie. Choć dziś nie jest to już niebezpieczne. W moim wieku? Cóż ja komu zrobię. Taka jedna miła pani podaje mi palto, młoda bardzo. Mówię: pani mi palto podaje. Ona: cała przyjemność po mojej stronie. Z takim typem przyjemność to tylko palto podać... Na więcej człowiek liczyć nie może.
• Jeden z lubelskich księży miał kochankę. Wysyłał do niej sms-y. W tych sms-ach przekonywał dziewczynę, że podczas seksu wstępuje w nią Duch Święty.
- Śmiech.
• Dlaczego księża gonią za pieniędzmi? Zmieniają samochody na lepsze? Mają kochanki, albo kochanków?
- Mam kontakty z księżmi i spowiadam księży. Z grubsza, tak jedna trzecia nie jest w porządku. W innych zawodach będzie więcej. Ale to jest ból Kościoła. Może lepiej, żeby taki ksiądz wystąpił? Szkoda że wystąpi, ale jeśli prowadzi podwójne życie, to niech zostawi Kościół. Zawsze mówię: uczciwy ksiądz kończy tam, gdzie zaczyna mąż, wtedy nie ma problemu.
- W tej chwili 78 i trochę.
- Być na swoim miejscu. Mnie to pomaga. Są kłopoty, ale i dużo pogody we mnie jest. Wszystko przyjmuję, aprobuję, a to co mogę, delikatnie zmieniam. Czego nie mogę, zostawiam innym. W tym Panu Bogu. To trochę kwestia patrzenia na świat. Ja po mamusi mam ducha optymizmu. Była pogodna i jasna. I ja tak mam. Nie widzę powodów, żeby być pesymistą i smutasem.
- Tak. Kiedy dopadły mnie choroby. Potem jakoś to się w organizmie zresorbowało, mam tyle lat co mam i ciągnę, podróżuję, wykładam, głoszę rekolekcję. Nie myślę o tym, co będzie. Może pociągnę jeszcze 10 lat? Z pomocą bożą.
- Spokojne sumienie i oparcie w Bogu.
- Jeśli kochaliśmy się trzy razy w nocy, a potem się rozstaliśmy, to to jest zawracanie głowy. Nie o to chodzi.
- Chcieć komuś dobrze.
- Stałość pewnych zasad tak, byleby tylko nie zamieniła się w stetryczenie i skostniałość…
- Smutki trzeba dzielić, radości mnożyć.
\"Oto definicja mnicha: kupa kości owiniętych w czarny materiał” - tak miał go opisać kilkadziesiąt lat temu kardynał Karol Wojtyła. Urodził się 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim.
W latach 1948-1954 odbył studia seminaryjne w Siedlcach, gdzie 27 grudnia 1953 roku przyjął święcenia kapłańskie. Jako kapłan diecezjalny wstąpił do benedyktynów w Tyńcu, gdzie 15 sierpnia 1963 roku złożył profesję wieczystą. Leon Knabit zasłynął z programu telewizyjnego, gdzie konfrontował gości o całkiem odmiennych postawach i światopoglądach. Odwagą sądów oraz uśmiechniętym i spokojnym spojrzeniem zza okularów zdobył sobie sympatię Polaków.
Jest autorem książek, takich jak \"O odwadze”, \"O radości”, \"Schody do Nieba” czy też \"Ojca Leona różowe okulary”.
Reklama













Komentarze