6. Fresh Kitchen (ul. Fryderyka Chopina 11)
Kuchnie z różnych stron świata w wegańskim wydaniu. Od japońskiego sushi z wędzonym tofu (serwowanego tylko w piątki po 17.00) do meksykańskiego taco z gyrosem sojowym i guacamole. Od włoskiej pizzy do sojowo–sejtanowych amerykańskich burgerów. Jest też polsko. Kotlet sojowy a’la schabowy czy pieczeń z soczewicy pokryta sosem grzybowym. Dobry jak u mamy.
Kucharzowi nie brakuje finezji. Na przystawkę – tatar z suszonych pomidorów, zupa – flaki z boczniaka, a zamiast kawy – kurkuma latte. Do obiadu klasycznie – kieliszek wina lub kufel piwa, jak kto woli.
Jedzenie jest smaczne. W końcu restauracja deklaruje, że korzysta z produktów od lokalnych dostawców. Porcje są duże, a ceny umiarkowane. Za główne danie zapłacimy dwadzieścia kilka złotych, za zupę dnia 8 (tak jak za piwo). Warto skorzystać z promocji „Lunch dnia”. Wtedy dwudaniowy obiad mamy w cenie 20 zł.
Wyjątkowe i wręcz ujmujące jest to, że tuż po wejściu do lokalu, na naszym stole ląduje karafka wody. Zupełnie za darmo. Przypomina mi to tureckie zwyczaje. Obsługa jest bardzo, ale to bardzo miła.
W restauracji jest dużo przestrzeni. Warto wybrać się zwłaszcza z dziećmi – mają specjalnie wyznaczone miejsce do zabawy. Panuje przyjemna atmosfera. W lokalu jest mnóstwo kwiatów. Większość, jak się okazuje, jest sztuczna, za co wielki minus.
