Sikora: Idea ważniejsza niż wynik
ROZMOWA z Michałem Sikorą, koszykarzem Startu Lublin
- 17.12.2008 14:13
Niewiele emocji doświadczyli kibice, którzy zdecydowali się odwiedzić we wtorek halę MOSiR. W piętnastym meczu Słodkich Serc Start Lublin przegrał z Polonią Warszawa 69:94. Lublinianie wyraźnie odstawali od rywali zarówno fizycznie, jak i technicznie.
- Zdecydowanie tak. Lubię takie mecze, bo można spotkać się ze starymi znajomymi. Z pewnością jest to również bezcenna lekcja dla młodych zawodników, którzy mogą sprawdzić się w konfrontacji z ligowymi wyjadaczami.
- Grają fajną, zespołową koszykówkę. Bardzo dużo daje zależy od Grega Harringtona, imponującego spokojem i opanowaniem.
- Z pewnością, ale to jest moja pozycja, więc nie chciałbym, żeby zabierał mi minuty na parkiecie.
- Paweł Kowalski i Bartek Karczewski. Szkoda tylko, że chłopaki trochę przestraszyli się rywali. Powtarzaliśmy sobie, że to nie są nadludzie, ale widać to za mało. Gdybyśmy pokazali większą zadziorność, to wynik mógłby być inny.
- Tomek ma warunki fizyczne, ale jest bardzo niedoświadczony. W jego wypadku problemem jest słabe wyszkolenie techniczne. Uważam jednak, że w rezerwach powinien grać po 30 minut. Dzięki temu mógłby zdobyć konieczne ogranie.
- Rzeczywiście mogłoby być więcej ludzi na trybunach. My jednak graliśmy dla dzieci, to im chcieliśmy zrobić prezent.
- Ciężko wymagać od ludzi dopingu, kiedy nie ma dobrego basketu. W takim wypadku szukają innych dyscyplin. Mam nadzieję jednak, że to zmienimy.
Reklama













Komentarze