Kamiński: Problem tkwi w mentalności
ROZMOWA z Wojciechem Kamińskim, trenerem Polonii Warszawa
- 29.12.2008 13:16
Wojciech Kamiński to jeden z najbardziej obiecujących polskich szkoleniowców młodego pokolenia. Chociaż ma dopiero 34 lata, to już od kilku lat zajmuje się pracą szkoleniową. W jej czasie dorobił się dwóch brązowych medali mistrzostw Polski. W tym sezonie prowadzona przez niego Polonia Warszawa zaskakuje wszystkich i po szesnastu kolejkach zajmuje czwarte miejsce w PLK. Nam udało się go skłonić do rozmowy przy okazji niedawnego meczu Słodkich Serc.
- Przyjechaliśmy tu po bardzo ciężkim meczu z liderem rozgrywek i z tego powodu nie mogliśmy zaprezentować pełni naszych umiejętności. Zresztą najważniejsze były dzieci i to dla nich graliśmy. Przyszło trochę kibiców, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
- Śledzę rozgrywki drugiej ligi i wiem, że do tej pory przegrali tylko jeden mecz z Basketem Kraków. Zresztą po meczu ze Startem dzwonił do mnie pochwalić się Tomek Suski. Lublinianie mają bardzo dobrą drużynę z solidnym rozgrywającym i ciekawymi, dobrze zbudowanymi graczami wysokimi. Wydaje mi się, że za rok zobaczymy Start w pierwszej lidze.
- Nie chciałbym kogoś po jednym meczu wyróżniać. Ja zawsze patrzę na młodych chłopaków, a tych grało sporo. Kilka numerów sobie zapisałem i po przyjeździe do domu sprawdzimy ich nazwiska. My jednak mamy sporo zdolnych juniorów, więc o miejsce w składzie nie jest łatwo.
- Dzisiaj Michael dał próbkę swoich umiejętności. W lidze ma trochę ciężej, gdyż przeciwnicy są lepsi. Ale on ma 41lat i mógłby mieć spokojnie syna w wieku naszych juniorów i wcale nie byłby szczególnie młodym ojcem. Powiem tylko, że gdyby Ansley tak się prowadził i trenował jak teraz, to z pewnością nie grałby w Polsce.
- Nie, bo maja zaufanie do mnie. Oczywiście mądry człowiek otacza się mądrzejszymi od siebie, więc jeżeli mają jakieś sugestie, to staram się ich wysłuchać i ewentualnie wykorzystać.
- Udało się nam zebrać ludzi, którzy chcą trenować, grać i wygrywać. Uwielbiamy walczyć i jesteśmy bardzo ambitni. Świadczy o tym to, że w piętnastu meczach, siedem razy graliśmy dogrywki.
- Gdybym był obcokrajowcem to pewnie tak. Przy obecnej mentalności Polaków nie mam na to szans.
- Uważam, że dużym sukcesem będzie wyjście z grupy. Sądzę, że to jest możliwe. Marcin Gortat otrzymuje coraz więcej szans w NBA, a Łukasz Koszarek złapał wyśmienitą formę. Nie powinno być najgorzej zwłaszcza, że będzie nas wspierać spora liczba kibiców.
Reklama













Komentarze