Reklama
Na tarczy zegara ukrytego na budynku kazimierskiej synagogi widać tylko siedem cyfr. Cztery pierwsze to cyfry arabskie, trzy kolejne – rzymskie. O tajemnicy kazimierskiego czasomierza pisze na regiopedia.pl Jacek Śnieżek.
Sto lat temu w Kazimierzu Dolnym były dwa zegary słoneczne: żydowski i chrześcijański. Do dziś przetrwał tylko ten z bożnicy. Według Andrzeja Pawłowskiego, miejscowego przewodnika, czasomierz jest oryginalny i pochodzi z przełomu XIX i XX wieku.
Zegar słoneczny umieszczony jest kilka metrów nad głowami przechodniów. Można go dostrzec tuż pod stropem dachu, na ścianie od strony Małego Rynku. Może dziwić,
że eksponowany jest nie od strony południowej, jak większość tego typu czasomierzy, lecz w kierunku wschodnim.
Na tarczy zegara znajdują się oznaczenia dla tylko siedmiu godzin. Wskazują porę od szóstej rano do dwunastej w południe. Dlaczego cztery pierwsze godziny wyryto cyframi arabskimi, natomiast trzy kolejne rzymskimi? Na to pytanie nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi.
W Kuzmirze (żydowska nazwa Kazimierza) znajdował się jeszcze jeden zegar słoneczny. Widać go na starych zdjęciach fary. Eksponowany był na ścianie kaplicy Górskich, od strony rynku. Tarczę miał dużo większą od tej na zegarze w bóżnicy. Pręt, tzw. gnomon, który rzucał cień wskazujący porę dnia, został wymontowany. Resztę zamalowano.
(sz)
Reklama













Komentarze