Do ucieczki doszło pod koniec października. Jak ustalono, osadzeni przepiłowali kraty okienne brzeszczotem, którego nie powinni posiadać, a następnie wyszli przez okno celi i wspięli się na dach budynku. Ich plan został jednak przerwany – uciekinierów wykryła bariera mikrofalowa, a funkcjonariusze zatrzymali ich, zanim dotarli do pasa ochronnego.
Po incydencie rozpoczęła się kontrola, której wyniki przedstawiła rzecznik Służby Więziennej, ppłk Arleta Pęconek. – Najważniejszą przyczyną zdarzenia była możliwość wejścia przez jednego z osadzonych w posiadanie niedozwolonego przedmiotu oraz nieskuteczność zabezpieczenia okiennego w celi – wskazała.
Nie udało się ustalić, kiedy i jak brzeszczot trafił do osadzonych. Jak wynika z raportu, sprzyjały temu m.in. niedokładne kontrole zabezpieczeń technicznych oraz nieskuteczne działania profilaktyczne.
– Wobec dziewięciu funkcjonariuszy odpowiedzialnych za naruszenie dyscypliny służbowej zostaną wyciągnięte konsekwencje. Konsekwencje służbowe obejmą również kierownictwo jednostki – poinformowała ppłk Pęconek.
Po zdarzeniu odwołano ze stanowiska dyrektor Aresztu Śledczego, płk Annę Ausz. Obowiązki szefa jednostki pełni obecnie mjr Marek Krok. W placówce zapowiedziano także szkolenia, wzmocnienie procedur i modernizację zabezpieczeń.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Lublinie. Pierwsze postępowanie dotyczy usiłowania samouwolnienia przez osadzonych, drugie – możliwego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy SW. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Źródło: PAP













Komentarze