Startujemy z nowym konkursem na regiopedia.pl
Nie dał szans konkurencji. Napisał najwięcej haseł. I pisał z pasją. Kto? Jacek Śnieżek z Puław. Pseudonim z wojska: Schabowy. - Aż chce się wchodzić na Regiopedię - mówi dr Grażyna Jakimińska z komisji, która rozstrzygnęła nasz konkurs.
- 19.02.2009 14:26
Piotr Siczek z Kurowa, który podpisywał się \"Pietras 1998” dostał II nagrodę: aparat cyfrowy. A Wojtek Krzysiak przenośny dysk pamięci. Gratulujemy
Były także wyróżnienia - zestawy redakcyjnych upominków. Zdaniem komisji konkursowej, w skład której weszli: dr Grażyna Jakimińska, szefowa Muzeum Historii Miasta Lublina, Joanna Zętar, historyk sztuki z Ośrodka Brama Grodzka w Lublinie, Maciej Zbarachewicz z Lubelskiego Ośrodka Informacji Turystycznej oraz Tomasz Gałęzowski, Krzysztof Janisławski i Waldemar Sulisz (z Dziennika Wschodniego) zasłużyli na nie: Zygmunt Wójcik z Surhowa, Celina Rapa z Ostrowa Lubelskiego podpisująca się \"Nace” i Bożena Król, występująca na Regiopedii jako \"ben”. Jak opisywali swoje małe ojczyzny?
Marzył o nim z synem. Marzyli obaj, bo z mobilnym laptopem wpisywanie haseł na Regiopedię pójdzie jeszcze szybciej. Skąd ma taką wiedzę o Puławach? - Z pasji. Z tego, co dla Puław zrobiła księżna Izabela Czartoryska. Z tego, że Puławy nazywano Atenami Północy. Siedzę w starych dokumentach, spisuję relacje najstarszych mieszkańców. Zbieram ciekawostki, bo to one przyciągają uwagę internautów - mówi Jacek Śnieżek. Dopiero z naszej gazety \"Schabowy” dowie się, że wygrał. Skąd pseudonim? - Jeszcze z wojska. Zawsze lubiłem dobrze zjeść i miałem brzuszek. Tak zostało.
• Co sprawia panu największą radość podczas redagowania Regiopedii?
- Że natychmiast sobie wrzucę tekst. Z marszu. Jakbym miał laptopa z wi-fi, to wrzucałabym tekst i zdjęcia prosto z miasta - mówi Śnieżek.
Wszyscy członkowie komisji konkursowej byli zgodni, że Śnieżek najpełniej opisał swoją miejscowość. - Ma dobre pióro - mówi Maciej Zbarachewicz z LOiT w Lublinie. - I pisze z wdziękiem - dodaje dr Grażyna Jakimińska.
Nowoczesny aparat cyfrowy pojedzie do Piotra Siczka z Kurowa, który podpisywał się na regiopedia.pl \"Pietras”.
Opisywał miejscowości a nawet poszczególne ulice. Oto przykład:
Wohyń
http://lubelski.regiopedia.pl/wiki/wohyn
Województwo: lubelskie
Powiat: radzyński
Gmina: Wohyń
Liczba ludności: 2 087
Prawa miejskie: 1519-1867
Kod pocztowy: 21-310
Numer kierunkowy: +48 (83)
Tablica rejestracyjna: LRA
Wohyń - duża miejscowość gminna bez praw miejskich, położona w powiecie radzyńskim, województwie lubelskim, nad rzeką Piwonią. Miejscowość zajmuje 625. miejsce pod względem ludności polskich miejscowości bez praw miejskich.
Do precyzyjnej prezentacji dodawał zwięzłą historię miejscowości.
Przenośny dysk pamięci trafi do Wojtka Krzysiaka. Oto jak przestawił fabrykę amunicji w Jawidzu: Jesienią 1937 r. przystąpiono do niwelacji terenu oraz opracowywania projektów. W założeniach przewidywano produkcję amunicji małokalibrowej do ręcznej broni strzeleckiej kalibru 7,9 mm, amunicji małokalibrowej artyleryjskiej ppanc. 37 mm i plot. 40 mm. Oprócz amunicji planowano podjęcie wytwarzania broni maszynowej, tj. ręcznych i ciężkich karabinów maszynowych , broni specjalnej - karabinów Ur wz. 35 (przeciwpancernych) oraz pistoletu maszynowego \"Mors”. RKM wz. 28 kalibru 7,9 mm wprowadzony został do wyposażenia wojska w 1939 r. Wzór ten wybrany drogą konkursu okazał się jednym z najlepszych. Pewną ilość zamówiono w belgijskiej firmie \"Fabrique Nationale”, a po pertraktacjach uruchomiono produkcję w Państwowej Fabryce Karabinów w Warszawie.
Na portalu regiopedia.pl postanowiła opisać Bełżyce i okolice. Przybliżała miejsca, które powoli znikają ze współczesnego pejzażu. Jak bełżycki dworek. - Dwór położony w północno-wschodniej części miasta, za rzeką Krężniczanką, u zbiegu obecnych ulic dr. Władysława Grażewicza i Szpitalnej zbudowali w latach 40. XIX wieku bracia Ignacy i Franciszek Brzeziński, tworząc nowy ośrodek bełżyckich dóbr ziemskich. Jednopiętrowy, murowany z cegły budynek, ma ciekawy portyk z balkonem i balustradą. Do końca XIX wieku dwór był własnością braci Witolda i Konstantego Brzezińskich - pisze na Regiopedii \"ben”.
Autorka dotarła do relacji znakomitego polskiego filozofa Władysława Tatarkiewicza, który opisał dwór, własność dziadka swej babki Marii Tatarkiewiczowej.
Żeby zostać redaktorem Regiopedii wcale nie trzeba mieć komputera, ani Internetu. Można spisać swoje wspomnienia lub opisać miejscowość na papierze. Tak zrobił Zygmunt Wójcik, emerytowany dyrektor szkoły w Surhowie. Zakochany w swojej małej ojczyźnie po uszy.
Surhów to malownicza wieś nad rzeką Wojsławką, położona przy drodze z Krasnegostawu do Hrubieszowa. W Surhowie aż roi się od niezwykłych miejsc. Od kościoła parafialnego z cudownym obrazem, przez kapliczki w cmentarnym murze po dawną plebanię, w której bywał kardynał Wyszyński. - Pierwsze dwa kościoły w Surhowie były drewniane. Obecny zbudowany w latach 1918-1923 to klasycystyczna jednonawowa świątynia z obrazem Matki Bożej objawiającej się św. Łukaszowi.
Obraz pochodzi z kaplicy w Łukaszówce, gdzie w XVI wieku miały miejsce niezwykłe objawienia - pisze m.in. w liście do redakcji Zygmunt Wójcik.
Na Regiopedii opisuje okolice Parczewa i Ostrowa Lubelskiego. Pisze o tym, jak jeleń wskoczył do herbu Parczewa. Albo o tym, jak królowa Bona wpadła w szał pod Ostrowem.
Aż wierzyć się nie chce, że Ostrów Lubelski leży na skrzyżowaniu dwóch dawnych szlaków handlowych. Jeden z nich to Wielki Trakt Litewski (zwany Gościńcem) z Krakowa przez Sandomierz, Lublin, Łęczną, Ostrów, Parczew, Brześć aż do Wilna. Traktem Litewskim często podróżowała Królowa Bona Drugi, zwany Ruskim - wiódł z Rusi do Polski. Prowadził przez Ratno, Chełm, Ostrów, Kazimierz do rzeki Wisły.
Nic dziwnego, że w Ostrowie aż roiło się od zajazdów i karczm, w których zatrzymywały się karawany kupieckie oraz państwowi dygnitarze. W tym królowa Bona - Jednego razu królowa Bona śpiesząc się do syna na Litwę minęła Ostrów i znalazła się w głębokiej puszczy. Powóz królowej zarył się w leśnym brodziku. Na dodatek urwało się koło. Zrozpaczonej królowej przyszli na pomoc bartnicy, ludzie puszczy, którzy mieli swoją osadę niedaleko traktu - pisze Celina Rapa.
Legenda podaje, że Bona widząc urwane koło, wpadła w szał i służących po lesie rozgoniła.
- Usłyszeli krzyki leśni ludzie, wyszli z lasu i pomogli wyciągnąć powóz z błota oraz naprawić koło. Kiedy dowiedzieli się, że samej królowej usłużyli: bardzo byli radzi i przynieśli w darze kilka garncy miodu. Królowa zaciekawiona życiem poddanych wprosiła się do ich osady, pochwaliła, że tak ładnie i spokojnie żyją w tych lasach
i... opodatkowała - kończy Celina Rapa.
- Napisała najmniej haseł, ale widać, że jest ciekawa świata, dostrzega w historii magię i zapisuje legendy, przekazywane w jej rodzinie - mówi Maciej Zbarachewicz, członek komisji konkursowej.
Więcej na WOKÓŁ REGIOPEDII
Reklama













Komentarze