Dzisiejszą pikietę w Brukseli organizuje Krajowa Rady Izb Rolniczych. Jej zdaniem, 125 mln euro to zbyt mała kwota na pokrycie strat poniesionych przez polskich rolników wskutek rosyjskiego embarga.
- Chcemy zwrócić Komisji Europejskiej uwagę, że w tym całym "zamieszaniu z Rosją” Polska straciła najwięcej - tłumaczy Robert Jakubiec, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. W gronie protestujących będą czterej przedstawiciele LIR, m.in. prezes i wiceprezes.
- Przez wprowadzenie embarga stracili zwłaszcza producenci z województwa lubelskiego - podkreśla Jakubiec. - Z Lubelskiego wysyłano do Rosji olbrzymie ilości mrożonek. Szły tam też olbrzymie ilości sera twardego; z Ryk i Radzynia Podlaskiego. Sprzedawaliśmy też jabłka. Z całej Polski ponad pół miliona ton, więc myślę że z Lubelszczyzny to było ponad 100 tys. ton. Z Grójcem się nie równamy jeśli chodzi o produkcję jabłek, ale jesteśmy tuż za nimi. Rosja kupowała też mięso i przetwory mięsne. To wszystko obecnie stoi. Za chwilę stanie cała produkcja pasz. A mamy też duże nadwyżki zboża - alarmuje prezes.
Rolnicy będą demonstrować w godz. 11-14 pod siedzibami Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. Pikietujący będą też rozdawać polskie jabłka i paprykę.Tymczasem minister rolnictwa Marek Sawicki, powołując się na zapewnienia unijnych urzędników podkreśla, że 125 mln euro na rekompensaty dla rolników nie jest kwotą ostateczną. Jego zdaniem bardziej istotnym problem jest niesprawiedliwy podział tej pomocy. Proponowana kwota dla rolników zorganizowanych, mających grupy i organizacje producenckie jest wyższa niż dla rolników indywidualnych. To uderza w polskie rolnictwo, które jest zorganizowane inaczej niż w większości krajów UE. - Na pewno na taki system dzielenia rolników nie będziemy się godzili - podkreśla Sawicki. - To jest rzecz niedopuszczalna, będziemy jeszcze interweniowali w Komisji Europejskiej. Nie ma żadnej przeszkody, by Agencja Rynku Rolnego zastępowała organizacje producenckie. Tamte państwa tworzyły je przed 60 lat, my dopiero zaczynamy.
Szef resortu uważa, że poniesione w skutek rosyjskiego embarga straty będzie można oszacować wiosną przyszłego roku. Kiedy okaże się, czy rolnicy eksportujący na rosyjski rynek zdołali znaleźć inne rynki zbytu.
Zdaniem ministra Sawickiego, nadwyżka żywności na pewno się nie zmarnują. Trafią do banków żywności, Czerwonego Krzyża, Caritas i innych organizacji pomocowych. (PAP)
Reklama
Rolnicy jadą z plonami do Brukseli. Będą protestować
Polscy rolnicy i producenci będą dziś protestować w Brukseli. - Chcemy uświadomić Komisji Europejskiej, że na rosyjskim embargu Polska straciła najwięcej - tłumaczy prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
- 26.08.2014 07:30

Reklama












Komentarze