Na lubelskim stadionie MOSiR na razie nie można organizować piłkarskich spotkań
- 26.02.2009 18:54
Lubelska policja wystawiła negatywną opinię o stadionie MOSiR przy Al. Zygmuntowskich, co uniemożliwia wydanie zgody na organizację na tym obiekcie piłkarskich meczów. Jeżeli policja nie zmieni zdania, lubelski Motor będzie musiał poszukać innego boiska, lub wycofać się z rozgrywek.
Negatywna opinia policji ma kluczowe znaczenie. - Jeżeli zostanie podtrzymana, nie wydamy zgody na organizowanie wiosennych meczów na stadionie przy Al. Zygmuntowskich - powiedział Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego.
Policja nie zmieni zdania, jeżeli nie zostaną przeprowadzone najpilniejsze prace, zwiększające bezpieczeństwo widzów - wyjaśnił Artur Ertman, zastępca komendanta lubelskiej policji. - Wiemy, że niektóre poprawki, chociażby monitoringu, są kosztowne i potrzeba czasu, aby je zrealizować. Ale na prześwietlenie drzew, podniesienie ogrodzenia od strony Kameksu do wysokości 2,5 metra i przyspawanie kilku rurek, które oddzielą sektory, nie potrzeba wielkich nakładów.
Deklaracja Artura Ertamana świadczy o tym, że policja jest skłonna złagodzić stanowisko. Piłka znalazła się po stronie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, będącego gospodarzem obiektu. Przedstawicielka MOSiR, Barbara Rybkowska, tłumaczyła, że pierwszy etap remontu może ruszyć i skończyć się w kwietniu. Do końca marca będzie trwał przetarg na wykonanie prac, oszacowanych na milion złotych.
Problem w tym, że dyrektor Ostrowski nie może czekać do kwietnia. Na podjęcie decyzji ma tylko siedem dni (licząc od 28 lutego) i w tym czasie MOSiR powinien wykonać najpilniejsze poprawki, które usatysfakcjonują stróżów prawa. Jak nas zapewniono, wszystko ma być gotowe do środy, w czwartek kolejna wizytacja, a w piątek ma zapaść ostateczna decyzja. Pytanie, dlaczego z wycięciem kilku gałęzi czekano do dziś?
Stan techniczny stadionu był tylko jednym z tematów poruszonych podczas wczorajszej konferencji prasowej, zwołanej przez Włodzimierza Wysockiego, wiceprezydenta Lublina, odpowiedzialnego za sport. Zaproszeni goście dyskutowali o sposobach wyeliminowania burd wywoływanych przez pseudokibiców.
Receptą mogłaby być obecność policji na stadionie od początku zawodów, a nie tylko w sytuacji, kiedy na trybunach, a nawet na boisku już twa regularna bitwa. - Nie możemy łamać prawa. Na teren sportowego obiektu wchodzimy dopiero na prośbę organizatorów, w chwili, kiedy nie mogą opanować sytuacji - stwierdził zastępca komendanta lubelskiej Policji. Chyba, że policja świadczy usługi komercyjne.
- Ochrona nie może stosować środków przymusu, dlatego nie zapobiegnie rozróbom - stwierdził Jerzy Jung, dyrektor do spraw bezpieczeństwa w Motorze. - To może się zmienić dopiero po wejściu w życie nowej ustawy. W innych klubach zdecydowano się na komercyjne zatrudnienie policji i takie działanie przyniosło efekt.
Tylko skuteczne odizolowanie grup kibiców, może zwiększyć bezpieczeństwo.
Motor wznowi I-ligową rywalizację 15 marca. W tym dniu ma gościć Stal Stalową Wolę. Już na wstępie działacze lubelskiego klubu muszą się przygotować na mecz o podwyższonym ryzyku. (koszt ochrony 36 tys. zł).
- Wystąpiliśmy do Polskiego Związku Piłki Nożnej o zgodę, aby spotkanie odbyło się bez udziału sympatyków Stali - oświadczył Grzegorz Szkutnik, prezes Motoru. - Nie obawiamy się swoich kibiców z którymi staramy się utrzymywać dobre kontakty. Kłopoty zaczynają się w momencie, kiedy dochodzi do kontaktu z przyjezdnymi. Jeżeli sektor gości nie będzie odpowiednio zabezpieczony, trudno zapewnić ład i porządek.
Reklama













Komentarze