Zależy mi, aby w Motorze był sprawnie działający zarząd, mający jakiś program naprawczy. My chcemy pomóc, ale musimy mieć partnera do współpracy. W tej chwili nie wiemy co dzieje się w klubie, korzystającym przecież z budżetowych pieniędzy.
Podczas obrad komisji budżetowo-ekonomicznej rozpatrywano prośbę Motoru o umorzenie zadłużenia w wysokości 280 tysięcy złotych wobec Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Chwilowo musieliśmy ten wniosek wycofać, ponieważ radni także chcą wiedzieć, jaki są plany działaczy i czy mają pomysł na uzdrowienie finansów. Do tematu na pewno wrócimy, ale ten przykład najlepiej świadczy o skomplikowanej sytuacji.
Jak oceniam walne zebranie?
Myślę, że uczestnicy powinni pomyśleć, co chcą osiągnąć. Klub potrzebuje jakiegoś harmonogramu działania. Nie wiem, czy osoby, które zamierzały kandydować do zarządu, miały taki plan. Nie mieliśmy okazji go poznać. Ja jestem gotów spotkać się z tymi ludźmi. Możemy razem zastanowić się nad przyszłością Motoru.
Nie oszukujmy się, sytuacja jest bardzo trudna. Sądziliśmy, że po wtorkowym walnym coś się zmieni na lepsze.
Chcieliśmy pokazać, że można działać konstruktywnie. Motor to wciąż znana marka, ale nie można opierać się tylko na tradycji. Sposób funkcjonowania klubu jest archaiczny i jeżeli nic się nie zmieni, staniemy na skraju bankructwa.
Reklama













Komentarze