Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Praca u szejka w Arabii Saudyjskiej

Jesteś bezrobotny? Marzysz o dobrze płatnej posadzie? Zajmij się rezydencją bogacza z Arabii Saudyjskiej - taka oferta pojawiła się w toruńskiej agencji pracy.
Zgłosiła się do nas firma, która reprezentuje interesy arabskiego arystokraty na terenie Polski - wyjaśnia Joanna Bogdan, konsultantka w agencji pośrednictwa pracy Prosperus. - Nasz klient szuka szefa służby domowej. Kogoś, kto poprowadzi jego rezydencję pod Warszawą, zadba o stadninę koni i zaopiekuje się jego gośćmi. Jakie warunki musi spełniać idealny kandydat na to stanowisko? - Przede wszystkim musi znać język angielski - wyjaśnia Joanna Bogdan. - Niezbędne jest też doświadczenie w obsłudze VIP-ów. Ponadto kandydat powinien znać najlepszych dostawców luksusowych dóbr - a przynajmniej orientować się w tym środowisku. W tej pracy nie można zadowolić się kawiorem marki kawior czy winem marki wino - wszystko musi być szybko i na najwyższym światowym poziomie. Przyda się również znajomość protokołu dyplomatycznego - na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo, czy wśród gości nie znajdzie się ktoś z rodziny królewskiej. Jak widać - wymagania są duże, ale i wynagrodzenie podobno niemałe. Dokładne stawki objęte są jednak tajemnicą. - Jest to stanowisko menadżerskie - zdradza tylko z uśmiechem Joanna Bogdan. - Zatem należy oczekiwać wynagrodzenia na poziomie pensji menadżera... Jak wynika z raportów płacowych, takie wynagrodzenia mogą być... pięciocyfrowe. W agencji twierdzą, że zgłoszeń na kamerdynera arabskiego szejka już teraz nie brakuje. Ale ciągle czekają na następne. Jednak nie dla wszystkich byłaby to praca marzeń. - Właśnie szukam roboty, ale czy przyjęłabym ofertę szejka? - zastanawia się Sylwia Szymocha z Trzemiętowa koło Sicienka. - Bez wątpienia jest oryginalna. Moje poprzednie zajęcie też było nietypowe. Bo czy ktoś widział kobietę na budowie? Babę, która maluje, szpachluje ściany, kładzie kafelki? Gdy pojawialiśmy się z chłopakami u klientów, pytali zdziwieni: a co ona tutaj robi? Ale praca kamerdynera, to nie dla mnie. Poza tym musiałabym jechać za granicę, a mam małą córkę. - Arab? Nie, u Araba nie chciałabym pracować - krzywi się zagadnięta na toruńskiej starówce pani Krystyna. - Nigdy nie wiadomo, co z tego wyniknie. Podobnego zdania jest pan Waldemar. - U szejka? Nie ma mowy. Chyba, że u pani szejkowej - wtedy zastanowiłbym się nad taką ofertą - żartuje torunianin. Urzędy pracy w regionie nieczęsto spotykają się z tak egzotycznymi pracodawcami. Zdarzają się jednak równie intrygujące oferty. - Na przykład poszukiwano furmana - woźnicy razem z parą koni zimnokrwistych - zdradza Bożena Pszczółkowska-Rudnicka, zastępca dyrektora w Powiatowym Urzędzie Pracy w Toruniu. - Mieliśmy ofertę dziwnej treści: \"Potrzebuję dziewczyny chcącej być mąką\" - opowiada z kolei Tomasz Zawiszewski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. - Okazało się, że to propozycja dla hostessy, którą producent chciał przebrać za paczkę mąki. Szefowie bydgoskich firm poszukiwali też m.in.: zastępcę szeryfa i rykszarza. W Inowrocławiu poszukują zaś prasowacza wykwalifikowanego sztuk gotowych. Cokolwiek to znaczy...

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama