Shields: Zaskoczyły mnie sukienki
ROZMOWA Z Ashley Shields, koszykarką Lidera Pruszków
- 20.11.2009 18:27
– Oczywiście, w poprzednią niedzielę rozegrałyśmy bardzo ciężki mecz z UTEX ROW Rybnik, dlatego spotkanie w Lublinie miało dla nas charakter treningowy. Awansowałyśmy, więc cel został zrealizowany.
– W ekstraklasie gra jest oparta przede wszystkim na sile fizycznej. W środę miały bardzo ciężkie zadanie, gdyż spotkały się z rywalkami o wiele wyższymi i silniejszymi. Mimo wysokiej porażki muszę jednak pochwalić nasze rywalki.
– Z pewnością zawodniczki z numerem 7 (Paulina Gozdur – red.), 14 (Daria Cybulak) i 4 (Magdalena Koperwas).
–Naprawdę? Niemożliwe. W środę na parkiecie pojawiło się wiele młodych zawodniczek, ale Koperwas była wśród nich najlepsza. Podobało mi się to, że nie bała się wchodzić pod kosz oraz grać jeden na jeden z dużo silniejszymi rywalkami. Poza tym bardzo dobrze spisywała się w defensywie. Widzę w niej ogromny potencjał.
– Wiele ekip ma w swoich zespołach bardzo dobre zawodniczki i ciężko jest mi jakąkolwiek wyróżnić.
– Na pewno zawodniczki z Lotosu i KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, ale nie pamiętam ich nazwisk. Trzeba jasno powiedzieć, że polskie zawodniczki są bardzo zdolne i mają ogromny potencjał, dlatego w przyszłości kilka waszych rodaczek powinno zagościć na parkietach WNBA.
– To zdecydowanie największy sukces w mojej karierze. Mistrzostwo WNBA było również najważniejszym momentem w moim życiu. Grałam przez trzy lata w tej lidze, a już w drugim roku mogłam założyć mistrzowski pierścień. Bardzo miło wspominam tamte czasy i niezwykle cieszę się, że mogłam grać razem z najlepszymi zawodniczkami na świecie.
– Sukienki. Na początku byłam niesamowicie zaskoczona tym, że każą mi grać w sukienkach. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
Reklama












Komentarze