Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Łukasz Biegajło z Lutnii Piszczac w weekend zdobył aż siedem goli

Łukasz Biegajło: mam nadzieję, że w końcu trener Michał Kwiecień mi zaufa
21-letni napastnik Lutnii Piszczac popisał się w ostatniej kolejce niezwykłym wyczynem.

Piłkarz zdobył aż siedem bramek, co rzadko się zdarza, nawet na tym poziomie rozgrywek. Były IV-ligowiec wygrał z innym spadkowiczem z tej ligi, Unią Krzywda 8:1. Już do przerwy Lutnia prowadziła 5:1, a Łukasz Biegajło czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców.

– Najładniejszy z goli to ten, kiedy przyjąłem piłkę na klatkę piersiową po podaniu Kuby Magiera, a następnie precyzyjnie przymierzyłem w światło bramki. Co najmniej połowa zdobytych bramek, to wykończenie podań kolegów, za które bardzo im dziękuję.

Wychowanek TOP-54 Biała Podlaska występuje w drużynie z Piszczaca już drugi sezon. Przez półtora grał z nią w IV lidze, z której wiosną został zdegradowany. Nie od razu trener Lutnii chce zaufać młodemu zawodnikowi. Powód?

– Nie mogę uczestniczyć w treningach, gdyż się jeszcze uczę. Zatem mało gram. W tym sezonie, jeśli wybiegałem na boisko, to tylko jako zmiennik – tłumaczy piłkarz.

W spotkaniu z Unią snajper wyszedł w pierwszej "11”. Stało się tak dlatego, że szkoleniowiec postanowił zmienić ustawienie zespołu. Do tej pory Lutnia grała systemem 4-1-4-1. Michał Kwiecień zdecydował się na wariant 4-4-2. – W trzech ostatnich spotkaniach strzeliliśmy bardzo mało goli, stąd decyzja o wyborze wariantu bardziej ofensywnego – wyjaśnia Biegajło.

– Zmiana wyszła na dobre drużynie, ale przede wszystkim mnie. Strzeliłem siedem bramek, co nie jest codziennym wyczynem. Bardzo się cieszę.

W dotychczasowej karierze napastnik nie zanotował podobnego wyniku. – Kiedy występowałem w Podlasiu Biała Podlaska, mając 19 lat, w meczu sobotnim pierwszego zespołu w III lidze strzeliłem dwa gole, dzień później, w rezerwach, w IV lidze, powtórzyłem ten wyczyn. Podliczając wychodzi tylko cztery trafienia – wspomina zawodnik.

Strzelając siedem goli piłkarz liczy na przychylne oko trenera.

– Mam nadzieję, że w końcu trener Michał Kwiecień zaufa mi – mówi. – I otrzymam szansę gry już od pierwszej, nawet do ostatniej minuty. Chciałbym nie poprzestać na siedmiu trafieniach i wciąż zdobywać bramki dla Lutnii. Mam nadzieję, że to dopiero początek mojej strzeleckiej przygody – zapowiada Biegajło.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama