Reklama
Udusił żonę, bo go zdradzała
Zwłoki ukrył zwłoki w piwnicy, potem sam oddał się w ręce policji.
To była miłość aż po grób. Ale jak można zabić najbardziej kochaną osobę?
- 12.03.2010 18:37
To już lepiej, żeby sam zszedł z tego świata – mówią zszokowani sąsiedzi Krzysztofa i Alicji K. z Ełku (woj. podlaskie).
Mieszkańcy osiedla Konieczki twierdzą, że 47-letni mężczyzna oszalał z zazdrości. We wtorkowy poranek udusił o 7 lat młodszą żonę, skrępował zwłoki sznurem, zapakował w torbę podróżną i zniósł do piwnicy. Potem poszedł do pracy i dopiero po kilku godzinach sam zgłosił się do komisariatu.
– To spokojny człowiek, ale nie radził sobie w sprawach uczuć. Podejrzewał Alę o zdrady. A ona chciała żyć pełnią życia. Zostawiała go jednak na całe weekendy, nie mówiąc, gdzie i z kim jedzie. Krzysiek był ostatnio przygaszony. Mówił, że chce ratować małżeństwo – opowiada koleżanka Alicji i Krzysztofa.
– Pewnie do końca zatracił się w swojej obsesji. Po morderstwie przestraszył się chyba, żeby ich 17-letnia córka nie zastała w domu zwłok mamy. Dwie ich córki straciły w jednej chwili i matkę, i ojca! – dodaje inna sąsiadka.
Sugerowanych przez sąsiadów motywów zbrodni nie potwierdza jeszcze prokuratura. – Sprawdzamy okoliczności. Mężczyzna przyznał się do morderstwa. Ma postawiony zarzut zbrodni zabójstwa, został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące – mówi Dariusz Piekarski, szef Prokuratury Rejonowej w Ełku.
Krzysztof K. był magazynierem w firmie budowlanej. Jego żona 4 marca pierwszy raz wyjechała w trasę autobusem miejskim. Alicja K. była pierwszą w historii ełckiego MZK kobietą, która zasiadła za kierownicą.
– I mieliśmy ją tylko przez tydzień. W Dzień Kobiet dostała moc kwiatów. Wspaniale jej szło, była lepsza za kółkiem niż niejeden mężczyzna. Na znak żałoby wszystkie autobusy jeżdżą z czarnymi wstążkami na lusterkach – mówi ze smutkiem Zbigniew Chojnowski, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji.
Krzysztofowi K. grozi kara dożywotniego więzienia. Żonobójca osierocił dwie córki. Młodsza jest uczennicą ełckiego ogólniaka, starsza wyjechała do pracy za granicę.
Reklama













Komentarze