Artyści hiphopowi mają coraz większe ambicje. Najpierw były rapowane protest songi i proste, skoczne bity. Potem pojawiły się nowatorskie longplaye instrumentalne.
A teraz niejaki Kid Cudi, którego wspiera jako producent Kanye West, opublikował concept album, będący czymś w rodzaju hiphopowej odpowiedzi na \"Jeff Wayne\'s Musical Version of the War of the Worlds” i \"Dark Side of the Moon”.
Tak jak na \"Wojnie światów”, na \"Man on the Moon: The End of Day” pojawia się narrator (tę rolę pełni tu Common) i kilku wokalistów (ale zwykle wysamplowanych z cudzych nagrań).
Tak jak na \"Ciemnej stronie Księżyca”, mamy tu dużą różnorodność muzyczną, połączone ze sobą utwory, literackie księżycowe nawiązania i dużo zamyślenia nad ludzką egzystencją.
Niestety, krążek amerykańskiego artysty nie jest tak nowatorski kompozytorsko i brzmieniowo jak dzieło brytyjskiej grupy. Brzmi dość świeżo, szczególnie w warstwie rytmicznej, którą tworzą nieraz bardzo intrygujące dźwięki, ale do olśniewania mu daleko.
Reklama













Komentarze