Pierwsza wskazówka to nazwa zespołu. Scissor sisters to w języku angielskim slangowe określenie jednej z lesbijskich pozycji seksualnych. Mówiąc obrazowo, mającej dużo wspólnego z wyglądem rozłożonych nożyczek. Wskazówka druga to okładka płyty na której znajduje się męska pupa.
Amerykański zespół Scissor Sisters tworzony przez czterech mężczyzn i kobietę pełnymi garściami czerpie z kultury gejowskiej. Śpiewają m.in. o seksie (nowych i zupełnie innych sposobach na miłość), czy o nocnym życiu. Muzycznie to glamrockowy szał (pamiętacie błyskotliwe wdzianka i buty na koturnach Davida Bowie?) oraz oldschoolowa dyskoteka a’la Bee Gees.
Nowa płyta Scissor Sisters „Night Work” niczym nie różni się od poprzedniej „Ta-Dah” wydanej cztery lata temu. I bardzo dobrze, bo muzycznych zmian wprawdzie nie ma, ale nudy też nie. Na pewno nie będzie tu tak wielkich hitów, jak „I Don\'t Feel Like Dancin”, ale kilka utworów jak np. pierwszy singiel „Fire with fire” czy „Nightlife” i „Sex and violence” to również pewniaki na listach przebojów.
Szkoda tylko, że większość polskich stacji radiowych grających pop pewnie na Scissor Sisters się nie skusi.
Reklama













Komentarze