Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Padwa Zamość 30 XI - grafika reklamowa

Koszykarze Wikany-Startu Lublin nie będą chłopcami do bicia

Wikana-Start w opinii ekspertów miała być w tym sezonie dostarczycielem punktów. Tymczasem po pięciu kolejkach na koncie „czerwono-czarnych są już dwa zwycięstwa
Koszykarze Wikany-Startu Lublin nie będą chłopcami do bicia
Podopieczni trenera Pawła Turkiewicza do tej pory praktycznie za każdy mecz zbierali bardzo dobre recenzje.

Napędzili stracha wicemistrzowi Polski, Stelmetowi Zielona Góra, ograli Jezioro Tarnobrzeg i bardzo pechowo przegrali w Słupsku 68:71.

Dopiero tydzień temu zaliczyli wpadkę w Kutnie, gdzie dostali lanie 72:88. Szybko jednak wyciągnęli wnioski i w miniony piątek w bardzo dobrym stylu wygrali z Polskim Cukrem Toruń 75:62, dzięki czemu wskoczyli na ósme miejsce w tabeli.

- Przyjechaliśmy do Lublina wygrać. Na pewno nie zlekceważyliśmy rywali, wcześniej doznaliśmy dwóch porażek z rzędu i byliśmy zmobilizowani, żeby w meczu z Wikaną-Startem się przełamać. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest groźny i że walczy o każdą piłkę. Bardzo dobry występ zaliczył ich rozgrywający Bryon Allen i gospodarze zasłużyli na sukces - oceniał po spotkaniu Jarosław Zyskowski, gracz ekipy z Torunia.

Sporo ciepłych słów pod adresem swoich zawodników powiedział także trener Turkiewicz. Ale wytknął też kilka błędów, nad którymi jego drużyna będzie pracować.

- Chce pochwalić cały zespół. Mieliśmy dużo pozytywnej energii, drużyna żyła, także ławka rezerwowych i jeżeli tak będziemy grali, to kibice na pewno będą zadowoleni. Wiadomo, że chciałbym, żeby Tomasz Wojdyła zaczął trafiać z czystych pozycji za trzy, żeby Derek Billing się przełamał. Chciałbym też, żebyśmy jeszcze ograniczyli liczbę strat.

Tym razem było ich 15, ale to nadal dużo. Nie można mieć jednak wszystkiego, a na razie ważne jest to, że wygrywamy - wyjaśnia trener Paweł Turkiewicz. I dodaje, że jego koszykarze starają się wyciągać wnioski z każdego meczu. - Każde zwycięstwo nas buduje, a porażka mobilizuje. Sezon jest długi, ale dajemy przeciwnikom informację, że nie będziemy chłopcami do bicia.

Po pięciu kolejkach można śmiało powiedzieć, że ściągnięcie do Lublina Bryona Allena było strzałem w dziesiątkę. 22-latek jest obecnie drugim strzelcem w Tauron Basket Lidze, ze średnią 23,4 punktu na mecz.

Rzuca ze świetną skutecznością (50 procent za dwa, niemal 48 za trzy i prawie 89 z linii rzutów wolnych), a dodatkowo zbiera pięć piłek i zaliczy cztery ostatnie podania. Już po pierwszym pojedynku ligowym w Polsce był chwalony przez rywali z Zielonej Góry, którzy przepowiadali, że może być gwiazdą naszej ligi.

- Cieszą miłe słowa, zwłaszcza ze strony przeciwników, ale najważniejsze jest dobro zespołu. Indywidualne statystyki nie mają większego znaczenia, jeżeli będziemy wygrywać będę zadowolony - zapowiadał Allen.

Teraz drużynę z Lublina czeka kolejny trudny sprawdzian w Radomiu. Już w piątek o godz. 18 zmierzą się z tamtejszą Rosą, która na razie może się pochwalić bilansem trzech zwycięstw i dwóch porażek.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama