Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Unia zwędzi nam kiełbasę?

Nowe przepisy unijne dotyczące zawartości substancji smolistych w żywności uniemożliwią tradycyjne wędzenie wędlin - grzmią producenci.
Unia zwędzi nam kiełbasę?
We wrześniu 2014 r. mają wejść w życie nowe unijne wymogi dotyczące zawartości substancji smolistych w żywności. W szczególności mogą dotknąć tych producentów, którzy korzystają z komór wędzarskich opalanych drewnem. Obecnie w kilogramie wędliny może znajdować się najwyżej 5 mikrogramów benzoapirenu, który wydziela się, gdy tłuszcz z wędzonego dymem mięsa spada na palenisko. Od września dopuszczalna ilość ma być zmniejszona do 2 mikrogramów. Dotrzymanie takiej normy dla niektórych producentów może być problemem. - Jest gama producentów stosujących tradycyjne metody, którzy będą musieli skrócić okres wędzenia - ocenia Witold Choiński, prezes zarządu Związku Polskie Mięso. - Poza tym rynek rosyjski wymaga mocno wędzonych produktów. Kiedy okres wędzenia zostanie skrócony, zastrzeżenia może mieć więc klient. W ten sposób przygotowuje produkowane przez siebie wędliny Janusz Cioczek z Krzczonowa. - Inaczej tradycyjnych wędlin przygotować się nie da - przekonuje Cioczek. - Wędząc w sposób tradycyjny, który od setek lat stosowali nasi przodkowie, nie jesteśmy w stanie zmieścić się w normach. To nóż wsadzony w plecy naszej tradycji - grzmi z kolei Fryderyk Kapinos, dyrektor ds. marketingu z przedsiębiorstwa przemysłu mięsnego "Taurus” z Pilzna na Podkarpaciu. Ale nowych przepisów nie obawiają się wszyscy. Prezes Zakładów Mięsnych "Dobrosławów” uważa, że powinny być wprowadzone już dawno temu. - W mój zakład nie uderzą - podkreśla Henryk Amanowicz. - Mogą się obawiać ci, którzy wędlin robić nie powinni. Tacy, co robią trującą żywność - przekonuje. - Mamy certyfikaty wyborów tradycyjnych, a to o czymś świadczy - dodaje producent wędlin z Krzczonowa. - Poza tym robimy badania przechowalnicze i mikrobiologiczne. Ludziom nasze wędliny smakują. Kwestie związane z wejściem w życie nowych przepisów będziemy uzgadniać jeszcze z lekarzami weterynarii. Przedstawiciele Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej i Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie nie mają jeszcze zbyt wielu informacji na ten temat. - Wiemy tylko, że te zmiany są planowane. Być może wejdą w życie, ale jeszcze będą konsultacje - zastrzega Ryszard Stanibuła, zastępca Lubelskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Polska jest jednym z największych eksporterów produktów tradycyjnych w Europie. Według specjalistów nowe przepisy mogą dotyczyć kilkuset naszych producentów.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama