Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kulinarna mapa Lubelszczyzny: Poleski smak

Polesie jest ostatnią, egzotyczną krainą na Lubelszczyźnie. W kuchni poleskiej mieszają się dawne smaki kuchni Rusinów, Litwinów i Polaków. Te potrawy mają duszę. I czekają na odkrycie.
Kto nie pamięta piosenki \"Polesia czar”. Czar Polesia, egzotycznej krainy leżącej na Kresach budzi coraz większy dreszcz emocji wśród turystów. – To jest jeden z największych atutów Lubelszczyzny – mówi Ewa Wachowicz, które prowadzi swój kulinarny program w telewizji. Z jednej strony dziki, jeszcze nieujarzmiony Bug, z drugiej czyste jeziora, z trzeciej chałupy, cerkwie i kapliczki wpisane w nostalgiczny pejzaż. – Kto raz się w Polesiu zakocha, będzie kochał całe życie – mówi Antoni Kobielas, który we wsi Kołacze stworzył skansen i w Karczmie Poleskiej podejmuje gości regionalnymi potrawami. Gdzie szukać poleskiej kuchni? Z jednej strony w królewskim Parczewie, z drugiej w Ortelu Królewskim i Wisznicach, z trzeciej w Kodniu i okolicach, z czwartej – w okolicach Hańska. To kraina, gdzie prawosławne domy różnią się od katolickich gankiem, ale ludzie na gankach wyczekują na turystów z sercem na dłoni. W poleskiej kuchni odbija się smak zakonnych potraw. Eremici żyjący w okolicach Kodnia słynęli z ziołolecznictwa. W 1927 roku w Kodniu zjawili się Misjonarze Oblaci. Zaczęli wytwarzać leczniczy wywar z czarnego bzu i nazwali go \"Witaminami Eremity”. Pili go pielgrzymi, wędrujący do cudownego obrazu w Kodniu, dziś piją go turyści. Na bazie klasztornych witamin zaczęto wyrabiać nalewki – które dziś robią furorę w Polsce. Drugi hit z klasztornej kuchni to nektar św. Eugeniusza, miód ziołowy z mniszka lekarskiego, którym zakonnicy leczą schorzenia wątroby i przyprawiają nim piernik, który smakuje wybornie. Kodeński smak to także wyborny kwas chlebowy, o którym śpiewa się tak: \"Od dawien dawna słynie napój zdrowy/ kwas chlebowy,/ pajda chleba za pazuchę,/ bukłak kwasu i chłop gotów w pole/ w gorącą posuchę.” Kwas, sprzedawany z dużych beczek zwanych \"kwasowicami” był przebojem jarmarków i odpustów. Dziś kwas chlebowy jest przebojem agroturystycznych kwater i restauracji. Poleska kuchnia słynie z pierogów i pyz, zwanych tertunami. Do dziś można spróbować ich w okolicach Kąkolewnicy. W Polskowoli, zwanej dawniej Ruskowolą mieszkali Rusini. To oni wprowadzili do kuchni lubelskiego Polesia pierogi, nadziewane obrzynkami z mięsa, które powstały po wyrabianiu kiełbasy. Na Polesiu jeszcze można zjeść kisiel z owsa, zupę z owsa, gamzę i inne potrawy, w których pobrzmiewają echa wolnej Ukrainy. W Karczmie Poleskiej w Kołaczach podaje się rewelacyjne bomby różanieckie, do których pasuje mizeria po ukraińsku. Miejscowe gospodynie częstują turystów słoduchą i potrawą zwaną \"syżenie”. A w Korolówce nad Bugiem – pierogi z duszoj. Pierogi z Kresów mogą zrobić karierę równą gryczakom. Przypominają tatarskie pierekaczewniki. Ale mają coś więcej: duszę. Na Polesiu bywa jak w bajce. Kobiety gotują od serca. I potrawy doprawiają miłością. – U nas inaczej się nie da – dodaje Antoni Kobielas.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama