Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wikana-Start Lublin w kryzysie. Co należy zrobić, aby zespół znowu wrócił na zwycięską ścieżkę?

Znakiem firmowym Wikany-Startu w tym sezonie miała być obrona. W pierwszych meczach wydawało się, że rzeczywiście Pawłowi Turkiewiczowi udało się mądrze poukładać zespół w defensywie. Dwa ostatnie spotkania wysoko przegrane mecze (50:75 z Rosą Radom i 81:97 z Polpharmą Starogard Gdański) zburzyły to wrażenie.
Wikana-Start Lublin w kryzysie. Co należy zrobić, aby zespół znowu wrócił na zwycięską ścieżkę?
- Piątkowe zawody były naszymi najgorszymi w tym sezonie. Do tej pory nawet jeśli przegrywaliśmy, to staraliśmy się walczyć o jak najlepszy wynik. Z Polpharmą zabrakło nawet tego - powiedział Łukasz Diduszko, obrońca Wikany-Startu. - Moi podopieczni muszą diametralnie zmienić nastawienie. Ekstraklasa to nie pierwsza liga i należy to jak najszybciej zrozumieć. Gramy strasznie chimerycznie. Nie wiem na kogo mogę liczyć w danym meczu, bo zawodnicy są nieobliczalni - grzmiał na pomeczowej konferencji Paweł Turkiewicz, opiekun Wikany-Startu.

Beniaminek TBL najbardziej widoczne braki ma na pozycji rozgrywającego i centra. Funkcję playmakera miał pełnić Derek Billing, szybko jednak okazało się, że na tej pozycji zawodzi. Nie sprawdziły się również zapewnienia o jego skuteczności w rzutach za trzy punkty. Na razie 23-latek tylko osiem razy celnie przymierzył zza linii 6,75 m. - Na treningach trafia seriami. Nie potrafi jednak sprzedać tego w meczach.

Derek musi wejść dobrze w spotkanie. Kiedy robi stratę na samym początku, to zaczyna się denerwować i popełnia kolejne błędy - tłumaczy Turkiewicz. Wobec tego na „jedynkę” musi przechodzić Bryon Allen, który niepotrzebnie traci siły rozgrywając. Grę Wikany-Startu próbuje prowadzić również Piotr Śmigielski, ale to niestety chimeryczny zawodnik.

Z kolei pod koszem gra lublinian opiera się jedynie na duecie Tomasz Wojdyła - Robert Lewandowski. Pozostali wysocy gracze są tylko tłem. Paweł Kowalski do tej pory zagrał w ekstraklasie jedynie osiem minut i trudno go oceniać. Od Marcela Wilczka i Jarosława Trojana chciałoby się wymagać więcej.

O ile temu ostatniemu brakuje doświadczenia, to przyczyn słabej postawy Wilczka należy szukać gdzie indziej. W poprzednim sezonie był liderem drużyny, obecnie jest tylko rezerwowym, który spędza na boisku średnio nieco ponad dziesięć minut. To sprawiło, że 28-letni środkowy stracił pewność siebie - niewiele rzuca, jeszcze mniej trafia, a do tego słabo prezentuje się w defensywie.

Być może potrzebne są zmiany personalne. W kuluarach mówi się, że do drużyny może dołączyć jeszcze jeden obcokrajowiec. Aby jednak znaleźć pieniądze na taki transfer, najprawdopodobniej będzie trzeba podziękować jednemu lub dwóm koszykarzom z obecnej kadry. Jeżeli nie uda się znaleźć środków na taki transfer, to hala Globus może zacząć świecić pustkami. Na obejrzenie ostatniego meczu Wikany-Startu zdecydowało się jedynie 1,5 tys. kibiców...
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama