Przed zaległym spotkaniem Lutnia zajmowała trzecie miejsce, tracąc zaledwie punkt do wicelidera ŁKS Łazy. Podopieczni trenera Michała Kwietnia wykorzystali szansę i zainkasowali potrzebny komplet punktów.
Trzeba jednak stwierdzić, że goście nie mieli łatwo.
– Głównie dlatego, że byliśmy bardzo nieskuteczni. Seriami marnowaliśmy wypracowywane sytuacje bramkowe – tłumaczy trener Lutnii Michał Kwiecień.
Przyjezdni objęli prowadzenie po strzale Damiana Artymiuka. Pomocnik jeszcze raz wyprowadzał swój zespół na jedną bramkę przewagi (2:1). – Nasz problem polegał również na tym, że za szybko i zbyt łatwo traciliśmy prowadzenie – mówi szkoleniowiec ekipy z Piszczaca.
Z pomocą gościom przyszli sami gospodarze, a właściwie… sędzia, który w 80 minucie pokazał drugą żółtą kartkę Konradowi Rybaczukowi. Tym samym końcówkę Lutnia grała w przewadze. Były IV-ligowiec wykorzystał ten dar losu i strzelił dwie bramki.
– Oba gole to efekt naszej dobrej gry – twierdzi opiekun Lutnii. – Wiadomo, że czerwona kartka miała znaczenie dla postawy LZS, ale nasze zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone. Jeszcze przy remisie 2:2 stworzyliśmy kilka dogodnych okazji, które powinniśmy zamienić na gole.
– Przewinienie Konrada nie zasługiwało na drugą żółtą kartkę. Ten fakt wpłynął na wynik. Grając w komplecie utrzymalibyśmy remis – twierdzi Wiesław Rzymowski, prezes LZS Dobryń.
LZS Dobryń – Lutnia Piszczac 2:4 (1:1)
Bramki: Mądry (32), M. Rybaczuk (61 z karnego) – D. Artymiuk (31, 57), Hołownia (85), Magier (88).
Czerwona kartka: Konrad Rybaczuk (Dobryń) w 80 min, za drugą żółtą.
Dobryń: Andrzejuk – Skrodziuk, Demczuk, D. Samsoniuk, Maraszczuk, Dudek, K. Rybaczuk, Romaniuk, B. Samsoniuk, M. Rybaczuk, Mądry.
Lutnia: K. Artymiuk – Swend, Węgorowski, Kurowski, Jaszczyński, Czebreszuk, Korzeniewski, D. Artymiuk, Hołownia, Magier, Biegajło (75 Mielnik).
LZS Dobryń – Lutnia Piszczac 2:4. Wykorzystali szansę
Po wygranej 4:2 z LZS Dobryń drużyna z Piszczaca została wicemistrzem jesieni
- 16.11.2014 17:00
Reklama












Komentarze