Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Festiwal urodzinowy na 20-lecie kina Bajka

Rozmowa z Waldemarem Niedźwiedziem, szefem lubelskiego kina Bajka
• Jak to jest, przez dwadzieścia lat mówić w domu: Idę do pracy. I iść do kina? – Ja nie idę do kina. Ja idę do pracy. Nie myślę o Bajce jak o kinie. Jak myślę o kinie to raczej nocami i wtedy nie mogę spać. Ostatnio, że tak powiem, raczej się nie wysypiam. • Od dawna ma pan takie kłopoty ze snem? – Od dwóch lat. • Od dwóch lat kino pana martwi? To tyle ile ma multipleks przy Lipowej? – Tak mniej więcej. Wiem, że nie ja jeden mam ten problem. W Polsce znikło prawie 40 proc. jednosalowych kin. • Nawet w takim mieście jak Wenecja zamknięto w tym roku ostatnie studyjne. Ale bajki zawsze się dobrze kończą… – Tak, to dobra uwaga. – Czynsz • Gdyby pan miał swoją salę, to by była inna bajka? – Tak. Rozmawialibyśmy o zupełnie innej Bajce. • Ile osób powinno przychodzić do kina, żeby pan mógł spać? – 5–6 tysięcy miesięcznie. • A przychodzi? – …. • Rozumiem, tajemnica handlowa. – Zarabiamy jeszcze na redystrybucji filmów kilku dystrybutorów. I cały czas walczymy. • Umawialiśmy się na rozmowę urodzinową. Bajka właśnie wchodzi w 20-lecie działalności. Uprzedzał pan, że to nie będzie wesoła rozmowa. Nie jest. Ale były złote lata? – Hitem frekwencyjnym był \"Pan Tadeusz”. Zobaczyło go u nas 60 tysięcy widzów. Film zarobił na dolby system, który nadal w kinie działa. Stać mnie było na aparaturę. Na drugim miejscu jest \"Pasja”, 45 tysięcy. • Ten kontrowersyjny wówczas film Mela Gibsona? Tyle osób w Lublinie chciało to zobaczyć? – Na trzecim dla równowagi jest \"Faustyna”: 35 tysięcy widzów. W sumie, jak liczyłem to milion osób się przez Bajkę przez te wszystkie lata przewinęło. Złotymi latami były lata 90. i czas komedii. To były premiery w stylu \"Fuksa”, \"Girlguide”, \"Chłopaki nie płaczą”. Młody Stuhr i Lubaszenko, te czasy. Do tego \"Psy”. – Raczej nie. Stoi faks pamiętający założenie Bajki. To był pierwszy zakup, oprócz długopisów i kilku rolek biletów. Na tyle nam wystarczyło pieniędzy, na szczęście, maszyna do pisania była w biurze. Są zeszyty, w których notowaliśmy przyjazd i wysyłkę kopii filmowych. • Pierwsza rubryka: od 5 października do 21 listopada \"Tańczący z Wilkami”. Dalej 24 października do 11 grudnia \"Podwójne życie Weroniki”. Rok 1991 kończy inny zabytek \"Kucharz, złodziej, jego żona jej kochanek”. Rany, kto dziś pamięta te filmy i kto by na nie dziś chodził… – A to będzie można sprawdzić. Na przełom listopada i grudnia albo na początek grudnia planujemy festiwal urodzinowy. Chcę pokazać 10 filmów z tych, którymi zaczynaliśmy historię Bajki i 10 przedpremierowych. Jakoś się dużo będzie teraz w kinie działo i urodziny trzeba przesunąć. • Od piątku jest przegląd \"Filmów o zabijaniu”. – Później w czasie Konfrontacji Teatralnych filmy i zarejestrowane spektakle teatralne. W październiku w czasie Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca też będą projekcje festiwalowe. W poniedziałki mają być wieczorne projekcje w ramach przeglądu fimów (nie)Ciekawych. Wiem już o \"Autorze widmo” połączonym ze spotkaniem z Pawłem Śpiewakiem i \"Wichrach Kołymy” z Agatą Buzek, która też spotka się z widzami. Wszystko oprócz normalnego repertuaru. Zapraszam na nowego Skolimowskiego. • Dlaczego w 1991 roku film mógł być na ekranie miesiąc, a teraz tydzień, góra dwa? – W latach 90. rocznie wchodziło do kin 60 tytułów. I filmy miały najlepszą, czyli szeptaną, reklamę i wszyscy, którzy się zainteresowali, zdążyli je zobaczyć. Teraz jest tytułów 200 albo 300. • Ale i tak wiele do nas dociera z koszmarnym opóźnieniem. Czytam we wrześniu recenzję z \"Buddenbroków”, a film będzie w Bajce w marcu i uznam go za staroć i nie pójdę. – Bo takie filmy są w 2–3 kopiach i dostają je najpierw duże miasta. A jeszcze trochę, to dystrybutorzy z jednosalowymi kinami w ogóle nie będą gadać. Tylko z multipleksami. Dlatego w Bajce będą dwie sale. – Jest za. Jesteśmy w trakcie negocjowania nowej umowy. Trzeba zamontować klimatyzację, to duże pieniądze. Podział tak, żeby z balkonu zrobić małą 60-osobową salę to też inwestycja. Cały czas rozmawiamy. Nie ma mowy o likwidacji kina, ZNP pasuje, że istniejemy. • Chodzi pan do kina, przepraszam na filmy? Jak by wyglądał festiwal filmów Waldemara Niedzwiedzia? – \"Dzieci niebios”, \"Podwójne życie Weroniki” albo \"Niebieski”, \"Ukryte pragnienia” i \"Przełamując fale”. • Ile osób pracuje w Bajce? – W złotych latach 15. Teraz: 2 operatorów, 2 kasjerów-bileterów, księgowa i ja z żoną. • Kiedy widz płaci 16 złotych za bilet, to ile z tych pieniędzy zostaje w kinie? – Połowę bierze dystrybutor. 10 proc. czyli 1,60, to podatki, ZAiKS itp. Zostaje 6,20. • Co pan robił w życiu przed Bajką? – Wytwórnia Urządzeń Komunalnych, dział do spraw zaopatrzenia. W czasie wakacji z kolegą kładliśmy parkiet. Na początku lat 90. był kryzys i fale zwolnień. W takim czasie zadzwonił z Warszawy mój przyrodni brat Roman Gutek, kazał do siebie przyjechać. Pojechałem. Powiedział, że Fundacja Sztuki Filmowej będzie prowadziła w Domu Nauczyciela kino i mam się tym zająć. To się zająłem. Kupiliśmy wspominany faks i bilety. Potem założyliśmy spółkę Gemini Film. I tak jest do dziś. • Mógł pan powiedzieć: Nie? – Raczej nie.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama