Mieszkanie dla młodych według naszego Czytelnika. "Gdzie jest to opiekuńcze państwo?"
Po naszym ostatnim artykule dotyczącym rządowego programu "Mieszkanie dla młodych", głos w tej sprawie postanowił zająć nasz Czytelnik Kamil. Napisał do naszej redakcji list.
- 06.01.2014 18:00

Obecnie wszystkie gazety w kraju opisują "gorący” temat, jakim jest startujący program ,,pomocy” młodym małżeństwom w zaciągnięciu kredytu mieszkaniowego z dopłatą państwa, który ma ulżyć i pomóc w tej decyzji. Politycy ślicznie opisują jaka to jest szansa dla młodych małżeństw i namawiają do korzystania z programu.
Wszyscy zainteresowani wiedzą o podstawowych regułach, wymogach jakie należy spełniać by móc skorzystać z tej "pomocy” naszego państwa i łatwo wziąć kredyt i (przepraszam za wyrażenie) rozmnażać się. Bo potem też nam pomoże tą rodzinę utrzymać dopłacając 5 proc. wartości kredytu. Większość z nas to ludzie młodzi, chcemy mieć dzieci, pragniemy normalnie funkcjonować jako polska rodzina. Ale niestety...
Chciałbym opisać naszą sytuację: małżeństwo od 5 lat, zawsze marzyliśmy o założeniu rodziny jednak sytuacja na dany moment zawsze nam tą sytuację odwlekała: a to zmiana pracy, a to za małe oszczędności itp.
Aż wreszcie nadszedł dzień, w którym zaczęło nam się jakoś układać, dostaliśmy obydwoje umowę na stałe. Jako młode małżeństwo postanowiliśmy postarać się o dziecko i wreszcie osiąść na własnym M. W międzyczasie zaczęliśmy się interesować wypowiedziami polityków m.in. prezydenta, premiera i innych na temat pomocy, którą państwo oferuje dla osób, które chcą normalnie żyć, założyć rodzinę, wychowywać swoje dzieci. Nie jesteśmy osobami, które popierają jakikolwiek kierunek polityczny (już dawno zrezygnowaliśmy z wiary, że aktualni politycy są chętni i pomogą zwyczajnym Polakom), ale teraz nabraliśmy się (niestety), że może faktycznie chcą nam pomóc - przecież panuje niż demograficzny, a więc trzeba wspierać rodziny żeby Polska jakoś funkcjonowała. Przecież dzieci to nasza przyszłość...
Z radością po kilku miesiącach starania dowiedzieliśmy się że będzie u nas dzieciaczek. A więc trzeba wreszcie wziąć nie lubiany przez wszystkich kredyt mieszkaniowy. Każdy myślący człowiek kalkuluje, czy da radę normalnie żyć podczas jego spłacania. Nie oszukujmy się, większość z młodych która została w kraju (zrezygnowała z emigracji) nie ma takich oszczędności, bogatej cioci, bogatych rodziców którzy, sfinansowaliby taki zakup. Przecież to wydatek ok. 1 tysiąca złotych co miesiąc (sama rata), a gdzie codzienne życie (jedzenie, ubranie, pieluchy, przedszkole itp.)?
Oczywiście politycy mówią swoje: państwo "pomoże”, tylko bierzcie kredyt i wychowujcie dzieci. Zdecydowaliśmy, że wchodzimy w temat! I dopiero wtedy zobaczyliśmy, jakie kłody rzucane są pod nasze nogi!
Wszyscy zainteresowani wiedzą jakie standardowe wymogi należy spełnić. Nadmuchana rajska bańka wygląda tak: bierzcie, przecież dajemy! A tymczasem:
- należy mieć nie więcej niż 35 lat,
- nie można być właścicielem innego lokum,
- wymogi dotyczące cen za m2 - już ludzi bulwersuje sama kwota na dany obszar - co jest nierealne! Ceny na rynku są dużo wyższe niż podane w wymogach na dany rejon, a deweloperzy nie chcą opuszczać cen
- dopłata ze strony ,,naszego pomocnego państwa”:
a) 10 % (od wartości kredytu) dla singli i małżeństw bez dzieci
b) kolejne 5 % dla mających jedno dziecko
c) i dodatkowe 5 % dla osób, które w przeciągu pięciu lat będą miały trzecie lub więcej dzieci.A teraz napiszę o rzeczach, o których mało kto wie - bo nikt o tym nie mówi! Czemu nikt z polityków o tym nie mówi?!?
1) Kobieta, która będzie w momencie urlopu macierzyńskiego nie będzie brana do wyliczenia zdolności kredytowej… Czy to jest normalne? Czyli państwo zakłada, że taka osoba będzie zwolniona po urlopie macierzyńskim? A kiedy ma rodzić? Urodzić dziecko i je oddać? I brać się za kolejne? I tu przypominam że państwo polskie nam chce pomóc.
2) Rodzina, która skorzysta z takiego kredytu z dopłatą nie może przez okres pięciu lat wynajmować mieszkania/pokoju, a także nie może przekształcić zakupionego mieszkania w lokal usługowy. Państwo chce nam pomóc… Czyli jeśli w tym kraju, gdzie jest problem z pracą, nagle mnie zwolnią i będę chciał wyjechać za granicę, żeby utrzymać rodzinę to zgodnie z wymogiem "zakaz wynajmu przez 5 lat”, lepiej żeby mieszkanie było puste i żebym więcej się zadłużył? A tak wspiera państwo młodych przedsiębiorczych: zakaz przekształcenia mieszkania w lokal użytkowy. (...)
3) Przez 15 lat nie można sprzedać mieszkania - wiec płać, płać i płacz.
4) A jeśli urodzą mi się dodatkowe dzieci (trzecie) i chciałbym zmienić mieszkanie po np. trzech latach na większe - nie można - państwo zabrania… Pomoc państwa...
Zdaniem wielu osób, cała ta pomoc to jest napychanie pieniędzy deweloperom (wymogiem przy tym kredycie jest zakup nowego mieszkania) oraz skazanie reszty społeczeństwa na kredyty.
No i się pytam: gdzie jest to opiekuńcze państwo?
(…)
Pozdrawiam
Kamil
Reklama












Komentarze