Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Assassin\'s Creed: Brotherhood. Dziś premiera (wideo)

Walka z zakonem Tempalriuszy, zwiedzanie Rzymu, spiski i wynalazki Leonardo da Vinci. Zazwyczaj każda kolejna część jest gorsza od poprzedniej, ale w przypadku Assassin\'s Creed: Brotherhood jest dokładnie odwrotnie.
W jednej z misji kierowany przez skrytobójca, Ezio Auditore de Firenze, zwinnie przekrada się do warsztatów, w których pod nadzorem Borgiów pracuje Leonardo da Vinci. Nie robi jednak z własnej woli. Został zmuszony do pracy, by wyposażyć wojska Borgiów w technologiczne cuda. Takie jak... drewniany czołg. Naszym zadaniem jest zniszczenie warsztatów a przede wszystkim planów czołgu. Misja zaczyna się jak klasyczny Assassin\'s Creed: trochę skradania i mnóstwo akrobatyki z bieganiem po dachach i wspinaniem się po gzymsach połączonym z szybką likwidacją strażników. Ale już kilka minut później kierujemy drewnianym monstrum skonstruowanym przez Leonardo siejąc w okolicy strach i przerażenie. Ta misja świetnie pokazuje, jaką grą jest nowy Assassin\'s. - Przed premierą żadna nasza gra nie cieszyła się takim zainteresowaniem – mówią ludzie z Ubisoft. A ten wydawca nie może narzekać na brak świetnych tytułów w swoim dorobku: kilka serii związanych z Tomem Clancy\'s, Far Cry 2, Prince of Persia, Heroes of Might & Magic V… Ale tamtejsi księgowi najbardziej są zadowoleni z gier o skrytobójcy. Assassin\'s Creed pojawił się na rynku trzy lata temu i bardzo szybko stał się niezwykle dochodową marką. Część druga była jedną z lepiej sprzedających się gier w swojej klasie. A część trzecia doczekała się największej w historii firmy liczby przedpremierowych zamówień. Z czego to wynika? Przede wszystkim z popularności poprzednich \"odcinków”. Bycie skrytobójcą w Jerozolimie z czasów wypraw krzyżowych, a potem skrytobójcą w renesansowej Florencji i Wenecji spodobało się kilkunastu milionom graczy. W Assassin\'s Creed: Brotherhood wszystkiego jest więcej. Owszem, bohater i charakter rozgrywki się nie zmienił, ale już miejsce akcji i przeciwnik tak. Tym razem trafimy do Rzymu, który jest największą lokacja jaką stworzyli w serii Assassin\'s Creed. To zresztą jedno z piękniejszych wirtualnych miast w grach w ogóle. W Rzymie przyjdzie nam się zmierzyć z Templariuszami i Borgiami. Z tymi drugimi będziemy walczyć o przejęcie kontroli nad poszczególnymi sektorami miasta. Tam, gdzie rządzą Borgiowie, tam panoszy się przestępczość i korupcja. Dzielnice są brudne i ponure. Kiedy przejmiemy kontrolę, ta część miasta zacznie się zmieniać. Nie zabraknie też najbardziej znanych miejsc i zabytków: zwiedzimy wszystkie siedem wzgórz, Panteon, Koloseum i Watykan... W Brotherhood nie będziemy działać sami: do naszej dyspozycji oddano tytułowe Bractwo. Skrytobójców rekrutujemy, szkolimy i wysyłamy w miasto, by w odpowiednim momencie wezwać ich do pomocy. A w grze – po raz pierwszy w AC – będzie też multiplayer, gdzie będziemy mogli stanąć po ciemnej stronie, czyli wspomóc Templariuszy. Do wyboru będzie kilka klas postaci z charakterystycznym zestawem broni i ciosów. Dla tego typu zmagań specjalnie zaprojektowano odpowiednie mapy i kilka trybów gry. Pierwsze recenzje gry są entuzjastyczne. Gra jest chwalona za dobrze i ciekawie poprowadzoną fabułę, piękny Rzym i satysfakcjonującą rozgrywkę. Nieco gorzej jest oceniany tryb multiplayer. Ale raczej nie dlatego, że jest zły, a dlatego, że nie jest tak dobry jak kampania dla jednego gracza. Niemniej Assassin\'s Creed: Brotherhood ma już pewne miejsce we wszystkich zestawieniach na najlepszą grę 2010 roku. Tak wygląda gra: A tak wyglądała nocna premiera gry w warszawskim Empiku:
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama