Reklama
Gdzie nie klikniesz tam wirus, złodziej, albo cyberterrorysta
W największym skrócie: mijający rok był zły, ale 2011 będzie jeszcze gorszy. Aż strach włączyć komputer. Już teraz jedna dziesiąta wszystkich linków wysłanych na Facebooku kryje złośliwe oprogramowanie.
- 30.12.2010 17:49
Eksperci z Sophos, firmy zajmującej się bezpieczeństwem w Internecie, na brak pracy nie narzekają. Ich zdaniem mijający rok został zdominowany przez dwie kwestie:
Wirus Stuxnet, który ze względu na swój profesjonalizm, spowodował podwyższony stan alarmowy wśród ekspertów ds. bezpieczeństwa. To była wręcz nowa jakość celowych ataków na instalacje przemysłowe i oprogramowanie sterujące krytyczną infrastrukturą krajową (o szczegółach możecie przeczytać TUTAJ).
Równie niepokojące jest to, co dzieje się na portalach społecznościowych. Liczba użytkowników największego z nich - Facebooka - wzrosła w na świecie do ponad 500 000 000. Wzrosła również liczba kont przedsiębiorstw na Facebooku.
- W przypadku tak wielu stron i aplikacji dla fanów, pojedynczej osobie trudno jest zachować orientację - komentuje Sascha Pfeiffer z Sophos. - Wiele osób klika bez namysłu na linki z rzekomo zaufanego źródła. Już teraz w jednej dziesiątej wszystkich linków wysłanych na Facebooku kryje się złośliwe oprogramowanie, a tendencja jest rosnąca. Fatalne w tym przypadku jest to, że wiele osób korzysta z Facebooka i podobnych w czasie swojej pracy, z komputera firmowego. Jeśli komputer zostanie zainfekowany szkodliwym oprogramowaniem, to stwarza to zagrożenie dla całej sieci przedsiębiorstwa.
Kolejne niebezpieczeństwa kryją się w smartfonach. Od czasu pojawienia się iPhone\'a i systemu Android, smartfony coraz częściej są stosowane w sieci przedsiębiorstw. To sprowokowało hakerów do wykorzystywania luk w zabezpieczeniach mobilnych systemów operacyjnych i szukania nowych bramek do sieci firm.
Mimo co raz lepszych zabezpieczeń, wciąż rośnie też liczba szkodliwych programów przesyłanych drogą mailową. Kuszą one użytkowników tytułami sprawiającymi wrażenie interesujacych lub zawiłych i wprowadzają do maili samouszkadzające linki lub załączniki.
Linki prowadzą potem do stron internetowych za pomocą złośliwego oprogramowania przemycanego do danego systemu. W przypadku załączników atakujący stali się bardziej wyrafinowani: orientują się w terminach takich jak np. coroczne dostarczanie decyzji podatkowych i fałszują e-maile urzędów w celu uzyskania danych personalnych. Klikniesz, a w komputerze już masz trojany. Wykorzystywane są także słabe punkty w oprogramowaniu Office lub PDF Reader do wykonywania szkodliwych kodów.
W ten sposób w 2010 r. tak zwany gang Zeusa przejął 20 000 000 dolarów, zanim został rozbity przez policję.
Niemniej niebezpieczne są fałszywe strony. W przypadku wielkich wydarzeń natomiast, często duża ilość zmanipulowanych stron umieszczana jest za pomocą SEO tak, by wyskakiwały one w listach wyników wyszukiwarek. W ten sposób na przykład wykorzystywane jest zainteresowanie ludzi znanymi osobami. Tak było choćby w przypadku rzekomej śmierci Johny\'ego Deppa.
Reklama













Komentarze