Philips: Kobiecy basket jest piękny
ROZMOWA Z Erin Phillips, wicemistrzynią olimpijską w koszykówce kobiet
- 14.02.2011 14:37
– Było świetnie. Obie ekipy walczyły z wielkim zaangażowaniem i nie wahały się rzucać po piłkę na parkiet. Nikt nikomu nie odpuszczał.
– Chciałyśmy stworzyć wspaniałe widowisko, ale muszę przyznać, że nikt nie chciał przegrać. Gra sprawiała nam wiele radości i cieszyłyśmy się każdą minutą spędzoną na boisku. A co zadecydowało o naszym zwycięstwie? Zdobyłyśmy... o trzy punkty więcej.
– Wiadomo, że większość kibiców ściskała kciuki za reprezentację Polski. Publiczność stworzyła gorącą atmosferę i wydaje mi się, że wszyscy czerpaliśmy radość z gry.
– W polskiej lidze jest wiele zespołów, które grają dobry basket. Każda drużyna specjalnie mobilizuje się na Wisłę Can-Pack Kraków i gra przeciwko nam bardzo twardo. Do mistrzostwa pozostała jeszcze daleka droga, ale jestem przekonana, że na jej końcu to my będziemy świętować mistrzostwo.
– Wszystko może się zdarzyć, bo w Eurolidze pozostało już tylko osiem zespołów. Halcon Avenida Salamanka to wymagający rywal, dlatego nie chcę wybiegać myślami tak daleko w przyszłość.
– Grałam w futbol australijski do trzynastego roku życia. Walczyłam z chłopakami, ale w pewnym wieku nie da się rywalizować z mężczyznami jak równy z równym. Przerzuciłam się na koszykówkę i nie żałuję tej decyzji.
– Oczywiście. Dlaczego miałybyśmy nie zdobyć złota?
– Ale my również jesteśmy silną ekipą. Do olimpiady pozostało jeszcze dużo czasu i bardzo ciężko jest snuć tak odległe plany.
– Chciałam pokazać piękno kobiecej koszykówki również z innej strony. Jestem odważną kobietą, a dzięki tym zdjęciom zdobyłam nowe, bardzo przyjemne doświadczenie.
Reklama













Komentarze