Reklama
David Nicholls \"Jeden dzień”
Świetna, lekka opowieść, której autor zadziwiająco dobrze daje sobie radę z dialogami bohaterów – są lekkie, celne, dowcipne, prawdziwe i psychologiczne sylwetki konsekwentnie trzymają się od początku do końca powieści.
- 06.04.2011 16:15
Oto książka o parze młodych ludzi, którzy właśnie skończyli studia. Ona zakompleksiona idealistka w grubych okularach, może nie tak okropna, jak serialowa \"Brzydula”, bo jednak dziewczyna z poczuciem humoru, polotem, tylko bez wiary w to, że może się podobać. On przystojniak, przebojowy, w oczach przeważnie sex, świat będzie leżał u jego stóp bo dlaczego nie? Tym bardziej, że dostaje wymarzoną robotę w telewizji. Ona pracę w knajpie.
Spędzili z sobą noc, ale nie było to romantyczne, ani seksualne przeżycie. Tak, to była dziwna noc. Ich drogi się szybko rozchodzą i każde ma swoje życie i swoje problemy, ale przecież jest tak, że spotykają się od czasu do czasu choćby dlatego, że tak dobrze z sobą porozmawiać, że rozumieją się. I te ich dialogi autorowi dobrze się udały.
Emma i Deuter spotykają się również dlatego, że łączy ich przyjaźń, ale czas wzajemnej nieobecności bywa bardzo długi. I wiele zmieniło się w ich życiu. On ożenił się, urodziło mu się dziecko. Ona wreszcie wykaraskała się z marnych posadek bo napisała książkę, wyprowadziła się do Paryża i kogoś poznała.
I wtedy znów ich drogi się skrzyżowały.
Bardzo dobrze się czyta tę książkę, której autor nadał świetne tempo, podzielił ją pomysłowo na lata życia bohaterów, znakomicie i prawdziwie obdarzył ich charakterami, charakterkami, emocjami nie przesłodzonymi. Ich uczucie wykluwało się z ciężkiej dla obydwojga próby. Jak to się skończyło? Warto przeczytać.
Reklama












Komentarze