Jeszcze tydzień temu mało kto wierzył, że SPR AZS Pol Lublin zdoła zakończyć sezon sukcesem.
MICHAŁ BECZEK
07.04.2011 14:41
Tymczasem podopieczne Edwarda Jankowskiego pokonały Łączpol w Gdyni i aby awansować do finału mistrzostw Polski, wystarczy, że zwycięsko zakończą także dwa spotkania, które odbędą się w Lublinie.
W półfinałach rywalizacja toczy się do trzech wygranych. Ponieważ Łączpol w ligowej tabeli po sezonie zasadniczym był wyżej niż SPR, to w Gdyni odbyły się dwa pierwsze mecze. Jeden lublinianki wygrały 30:25, drugi przegrały 28:33.
Dwa kolejne spotkania zostaną rozegrane w Lublinie, a ewentualne piąte, znowu w Trójmieście.
W SPR nikt jednak nie bierze pod uwagę takiej ewentualności.
– Nastroje są bojowe. Jesteśmy nastawione na ciężką walkę, ale nie dopuszczamy do siebie myśli, że możemy przegrać, choć jedno spotkanie.
Najważniejszy będzie sobotni mecz i to na nim przede wszystkim się skupiamy. Jeżeli wygramy, to w niedzielę zagramy bez presji i łatwiej będzie nam przesądzić sprawę awansu – stwierdziła Ewa Wilczek.
Trener Edward Jankowski ma spory ból głowy, bo w treningach nie uczestniczą chore Anna Baranowska oraz Izabela Puchacz.
Tę pierwszą w bramce może zastąpić Justyna Jurkowska bądź Weronika Mieńko, ale Puchacz nie ma wartościowej zmienniczki na środku rozegrania. Wydaje się jednak, że mimo osłabienia obie zawodniczki będą gotowe na mecze z gdyniankami.
Cały czas nie wiadomo też, kiedy do zdrowia powróci Sabina Włodek. Największa gwiazda SPR na pewno nie zagra z Łączpolem, ale na finał, o ile jej koleżanki wywalczą awans, może być gotowa. – W tej chwili nie wiem jeszcze, co z tego wyjdzie.
Cały czas jestem pod kontrolą lekarzy, przechodzę rehabilitację. 18 kwietnia mam spotkanie kontrolne i wtedy zapadnie ostateczna decyzja czy będą mogła wrócić do sportu – powiedziała Włodek, która po tym sezonie, podobnie jak Monika Marzec, zakończy karierę.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze