Budka Suflera w ubiegłym roku obchodziła jubileusz 40-lecia na scenie i jeśli wierzyć zapowiedziom muzyków, był to ostatni rok działalności zespołu. Grupa w ciągu minionych 12 miesięcy zagrała 100 koncertów i odebrała wiele nagród w dowód uznania za wkład w historię polskiej muzyki. W grudniu w lubelskim Trybunale Koronnym Romuald Lipko, Krzysztof Cugowski i Tomasz Zeliszewski odebrali z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla polskiej kultury i osiągnięcia w pracy artystycznej i twórczej.
– Dziękuję i serdecznie gratuluję osiągnięć i tego, że Lublin kojarzy się tak wspaniale z twórczością Budki Suflera. Wiem, że po tylu latach Budka się nie znudziła, wciąż ma swoich fanów i ludzi, którzy ją kochają – mówił Bronisław Komorowski odznaczając muzyków. Żartował też, że nie ma nic przeciwko, by artyści przeciągali zakończenie kariery niczym członkowie zespołu The Rolling Stones. Póki co jednak, Budka nie poinformowała, by ubiegłoroczne zapowiedzi o końcu działalności były jedynie chwytem marketingowym.
W Warszawie większy wybór
Przykładem związanego z Lublinem artysty, który w minionym roku wykonał kolejny krok do przodu jest Skubas, czyli Radek Skubaja. W 2014 roku ukazał się jego drugi solowy album \"Brzask”. Pochodzący z tej płyty utwór \"Nie mam dla Ciebie miłości” dotarł do pierwszego miejsca listy przebojów radiowej \"Trójki”.
Choć sam muzyk od dawna mieszka i tworzy w Warszawie, to nie odcina się od swoich związków z Lublinem.
– Przyjeżdżam tu dosyć często. Jest tutaj moja mama, dziadkowie, mama mojego małego synka. Fajnie jest spotkać się z ludźmi, których dawno nie widziałem. Lubię to miasto. Aczkolwiek ostatnio zauważyłem, że niewiele się tu zmieniło od czasów, kiedy wyjechałem. Parę fajnych miejsc powstało. Byłem na imprezie reggae, w klubie mieszczącym się w miejscu byłej Obsesji. Bardzo fajne miejsce, fajny klimacik, tylko ludzi nie za dużo. Spojrzałem na to pod kątem rynku muzycznego, klubowego, ale takiego bardziej niszowego, a nie komercyjnych dyskotek. Byłem też na koncercie dobrego, lubelskiego trębacza i było może z 10 osób. Nie wiem czy chodzi o pieniądze, czy o to, że już zimno jest trochę. W Warszawie unikam łażenia po mieście, ale tam masz wybór, cały czas coś się dzieje. Tutaj jest fajne towarzystwo paru osób, które się znają i tyle. Nie czuć obecności studentów, chyba wolą siedzieć w akademikach – mówił niedawno Skubas w wywiadzie dla \"Dziennika Wschodniego.
Zalewski też po raz drugi
Innym artystą pochodzącym z Lublina, który skrzydła rozwinął na \"obczyźnie” jest Krzysztof Zalewski. Laureat \"Idola” z 2002 roku, ostatnio mieszkający we Wrocławiu, drugi solowy album \"Zelig” wydał pod koniec 2013 roku, ale to właśnie w minionym roku promował zbierającą bardzo dobre recenzję płytę. Co ciekawe, muzyk współpracuje z należącą do polskiej wokalistki Kayah wytwórnią Kayax, w której swój album wydał także Skubas. Obaj artyści wystąpili razem w rodzinnym Lublinie podczas koncertu Scena Miasta, który inaugurował Lubelskie Dni Kultury Studenckiej.
Miąższu radość z życia
Także drugi album w ubiegłym roku wydała lubelska grupa Miąższ. Po debiutanckim albumie, na którym gościnnie pojawili się m. in. Czesław Mozil, Jacek Kleyff, Budyń, Słoma, czy Ziut Gralak, tym razem zespół przygotował 13 nagrań na płycie \"Stop GMO”. \"Znakomicie brzmiący, ale wciąż bezpretensjonalny, pełen spontanicznej energii i radości z życia” – tak możemy przeczytać o albumie w materiałach prasowych.
Podstawowe instrumentarium zespołu to wciąż głos, kontrabas, akordeon, ukulele i piła w rytmach folku, bluesa, jazzu i reggae, pojawiających się razem często w tej samej piosence. Muzycy, jak sami mówią, grają muzykę lekką, łatwą i przyjemną. I wcale się tego nie wstydzą.
Debiut Chonabibe
W ubiegłym roku długo wyczekiwany debiutancki album wydała grupa Chonabibe. Grający szeroko rozumianą muzykę miejską artyści unikają zaszufladkowania, a to, jaki styl muzyczny reprezentują, próbują wyjaśnić w drugim na płycie utworze \"Co to jest?”. \"Łatwiej powiedzieć, czym to nie jest/ Tak dużo przez te lata działo się/ I zamiast myśleć, jaką nadać temu nazwę/ Wolimy, żebyś miał pomysły własne”.
Na albumie gościnnie pojawił się m. in. Mr Noun ze szwedzkiej grupy Supersci. – W Polsce może nie jest ona bardzo znana, ale jesteśmy ich zagorzałymi fanami i polecamy sprawdzić ich oba albumy. Fajnie jest nagrać coś z kimś ze świata, kogo się bardzo ceni – mówił nam w marcu Jahdeck, wokalista Chonabibe. Wśród gości znaleźli się też m. in. DJ Feel-x, czy reprezentant lubelskiej sceny Junior Stress.
A sami muzycy z Chonabibe tuż po premierze zapowiedzieli pracę nad kolejną płytą. Ta podobno ma się ukazać \"wkrótce”…
Junior Stress po raz trzeci
\"Sound systemowej sceny syn” – taki tytuł nosi ubiegłoroczny album Juniora Stressa. I nie ma z tym nic niezgodnego z prawdą. Junior, czyli Marcel Galiński wychowany został w domu pełnym muzyki. Jego rodzice i najbliższa rodzina to założyciele najstarszego polskiego reggae sound systemu – Love Sen-C Music, w którym działał także on sam. Najnowsza płyta jest jego trzecim wydawnictwem w solowej karierze. Znalazły się na niej rytmy reggae, rub a dub, hip-hop, jak i bębny Nyahbinghi, a sam artysta udowodnił, że swoją muzyką i tekstami zrobił kolejny krok do przodu. Gościnnie na albumie pojawił się zespół Chonabibe, czy inny reprezentant lubelskiej sceny – TaLLiB. Wśród gości jest też m. in. raper Vienio z legendarnego warszawskiego zespołu Molesta/Ewenement.
Damian wraca do domu
Pozostając w klimatach reggae warto zwrócić uwagę na Damiana SyjonFam, w przeszłości związanego m. in. z grupą ComeYah. W ubiegłym roku wydał on solowy album \"Wracam do domu”.
– Wciąż piszę, śpiewam i nagrywam muzykę, która zadaje niewygodne pytania i opowiada o prawdziwym domu, za którym tęsknimy. Ostrzega przed oszustwem dzisiejszych czasów. Jednak najwięcej muzycznej przestrzeni poświęcam nieskończonej i wszechobecnej Miłości – mówi artysta o swojej muzyce.
Premiera jego najnowszego albumu miała miejsce podczas ubiegłorocznego Ostróda Reggae Festival.
Hip-hopowe spełnienie marzeń
Wśród wydawnictw hip-hopowych na uwagę zasługuje \"Soul Raw” lubelskiego producenta Soulpete. To postać dobrze znana fanom tej muzyki – wcześniej firmował produkcję Rap Addix, nagrywał m. in. z Jeżozwierzem, czy Flintem, tworzył też chwalone remiksy nagrań zagranicznych artystów.
Tym razem stworzył coś większego, zapraszając do współpracy uznanych muzyków spoza rodzimego podwórka. Takich postaci jak: Oddisee, PaceWon, Guilty Simpson, Blu, czy Hezekiah wiernym słuchaczom przedstawiać nie trzeba. Sam producent i jego współpracownicy przyznawali, że płyta powstawała w bólach.
– Któregoś dnia wstałem i napisałem Piotrowi (Soulpete\'owi – red.), że robimy płytę z nim. Wyjaśniłem, że mam kilku chętnych gości z Detroit. Później okazało się, że robimy płytę i przebieramy w gościach dość mocno już z całych Stanów Zjednoczonych – wspomina Krzysztof Sulenta z lubelskiej wytwórni EtRecs. - Koniec końców zrobiliśmy coś, czego w Polsce przed nami nikt nie zrobił. To takie spełnienie wielu marzeń a można powiedzieć, że to dopiero początek. Z Soulpete\'m współpracuje się dobrze jak z mało kim. Jedna z droższych płyt w realizacji, a zarazem coś, czego dokonali trzej ludzie w warunkach \"garażowych” – dodaje.
Przed kilkoma dniami w portalu youtube ukazał się ostatni teledysk z płyty, do utworu \"Rhymes On Random” z gościnnym udziałem Oddisee. A panowie z EtRecs na 2015 rok zapowiadają kolejne niespodzianki…
Reklama
Rok w lubelskiej muzyce. Komu się udało?
Budka Suflera i BAJM – tak przez wiele lat słuchaczom z całej Polski kojarzyła się lubelska scena muzyczna. I choć ci pierwsi, słusznie uważani za gigantów polskiego rocka, zakończyli już sceniczną karierę, to miniony rok pokazał, że w Lublinie nie brakuje młodych muzyków, o których już zaczyna się robić głośno w kraju.
- 02.01.2015 15:20

Reklama












Komentarze