W sobotę do Lublina przyjeżdża ostatni w tabeli Sokół Sokółka. Każdy inny wynik niż zwycięstwo Motoru będzie dużą niespodzianką. Kibice liczą nie tylko na trzy punkty, ale też na strzeleckie fajerwerki.
MAREK WIECZERZAK
20.10.2011 17:28
Gospodarze zagrają bez pauzujących za żółte kartki Iwana Dikija oraz Łukasza Młynarskiego. Po rehabilitacji jest już kontuzjowany Damian Szpak, ale niewiadomo jeszcze czy będzie w stanie zagrać w sobotę.
Po pauzie za kartki do składu wraca za to Sergio Batata, którego brak był bardzo widoczny w meczu ze Świtem.
Sobotnie spotkanie będzie doskonałą okazją do rehabilitacji gospodarzy za porażkę 0:2 z nowodworzanami. Do Lublina przyjeżdża drużyna, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, zdobyła tylko osiem punktów, a na wyjeździe wygrała zaledwie raz.
– Ten mecz trzeba bezwzględnie wygrać i nieważne jakim wynikiem, może być nawet tylko jedną bramką – podkreśla Siergiej Michajłow, kierownik Motoru.
Motor, który jest trzeci w tabeli i ma dużą szansę wskoczyć na pozycję wicelidera jest zdecydowanym faworytem. Musi pamiętać tylko o tym żeby nie zlekceważyć rywala.
– Sokół ma ten atut, że nie ciąży na nim żadna presja – mówi Krzysztof Sokólski, dziennikarz gazety Współczesnej.
– Ale poza tym jest bardzo źle. Trener Sławomir Kopczewski podał się do dymisji, ale nie została przyjęta. Sytuacja organizacyjno-finansowa w klubie jest beznadzieja. Kadra jest bardzo wąska, na ostatni mecz do Stalowej Woli pojechało tylko czternastu graczy. Klub ma duże zaległości finansowe wobec zawodników i chłopaki mają już dosyć grania za darmo.
W Sokółce coraz głośniej mówi się o tym, że drużyna dogra jeszcze tę jesień, a w zimie może zostać wycofana z rozgrywek II ligi.
– Do Lublina zespół wyjedzie w sobotę rano, więc będzie dodatkowo zmęczony podróżą. W porównaniu do poprzednich spotkań nastąpi zmiana bramkarza.
Jakuba Serafina, który spisywał się słabo zastąpi rezerwowy Karol Kozłowski, który jest głuchoniemy i może mieć spore problemy z komunikacją z obrońcami – tłumaczy Sokólski.
Dla większości lubelskich kibiców będzie to przedostatnia w tym roku okazja do zobaczenia piłkarzy Motoru w akcji, bo kolejne dwa mecze rozegrają na wyjeździe, zaś przy Zygmuntowskich zameldują się już tylko 12 listopada, kiedy podejmą Pelikana Łowicz.
– Ostatnia kolejka ułożyła się dla nas dobrze, ale zmarnowaliśmy szansę na zostanie wiceliderem. Na szczęście nie wszystko jeszcze stracone. Wciąż jest okazja żebyśmy byli na drugim miejscu – kończy Michajłow.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze