Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

\"Wymyk” reż. Greg Zglinski (recenzja)

Jeden z bardziej chwalonych filmów. Jedna z ważniejszych ról Roberta Więckiewicza. Jedna z nieprzyjemnie życiowych opowieści. Jeden z tych filmów, które mogą budzić niedosyt.
\"Wymyk” reż. Greg Zglinski (recenzja)
\"Wymyk” reż. Greg Zglinski
Recenzenci nie szczędzą pochwał dla filmu pisząc, że jest przejmujący, że zawiera brawurowe sceny, że to filozoficzna przypowieść o braciach jak Kain i Abel. Że dawno w polskim kinie niczego takiego nie było… Historia jest prosta: w rodzinie jest dwóch synów. Starszy (Więckiewicz) i ulubieniec rodziców, młodszy (Simlat). Starszy przejmuje firmę po ojcu. Pracuje też z nim młodszy brat, który wrócił z USA. Od pierwszej do ostatniej sceny, bracia są w opozycji. Nawet gdy jeden z nich właściwie nie żyje. Sytuacją, która jest osią całego dramatu jest tragiczna w efekcie bójka w podmiejskiej kolejce. Obaj bracia jadą do urzędu skarbowego i po drodze dochodzi do życiowej dla obu katastrofy. Choć suspens nie jest w tym filmie istotny – nie będę wnikać w szczegóły dramatycznych wydarzeń, bo chyba nie o nie chodzi. W filmie nie ma fizycznej przemocy pokazanej dosłownie, każda gra komputerowa dla nastolatków jest gorsza. Reżyser nie epatuje krwią, gwałtem. Tu chodzi o przemoc psychiczną na poziomie rodziny. O złe emocje, które trawią ludzi latami. O złe wspomnienia i urazy. O, niemal jak z greckich tragedii, napięcia i podstawowe pytania o winę, karę, odkupienie, przebaczenie. To wszystko rzutuje na postępowanie bohaterów. Na dodatek historia opowiadana jest tak prosto jak tylko można, żadnych formalnych udziwnień, mieszania w narracji, kolorowania świata. Aktorzy pokazywani w takich zbliżeniach, że każdy błysk w oku i zmarszczka są ważne. Z pewnością dumania nad lękiem, złymi emocjami tkwiącymi w rodzinach jest ważne. Możliwe, że na tle innych polskich produkcji mamy do czynienia z moralitetem, głębokim i ważnym ludzko obrazem. Ale chłód i dystans narracji trochę przeszkadza. Bohaterowie i ich ból, poczucie zmarnowanego życia i fakt, że nikt tam nie jest szczęśliwy – to wszystko jest jakoś daleko. Nie wiem czy za dwa dni albo za dwa miesiące będę myślała sobie o \"Wymyku”, że jakiś obraz będzie mnie prześladował albo postać. Widzowie są różni. Ci, którzy lubią bolące filmy niech idą. Nawet dla samego Więckiewicza można. Ale na totalne zatracenie się w filmowym świecie raczej niech nie liczą. PS. W tekstach i rozmowach o filmie najczęściej tytuł tłumaczony jest, jako wymknięcie się czegoś. Wymyk, to chwila, która spowolniła reakcję bohatera i wszystko wymknęło mu się spod kontroli. I najczęściej tytułowym wymykiem ma być TA CHWILA w wagonie kolejki. Tymczasem Słownik Języka Polskiego \"wymyk” tłumaczy jako: ćwiczenie gimnastyczne na drążku polegające na obrocie wokół osi ciała… Hmmmm. Bo słownikowe wyjaśnienie bardziej pasuje do filmowego świata. agdy

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama