Reklama
Zygmunt Miłoszewski \"Ziarno prawdy”
Ta książka zrobiła w Sandomierzu więcej zamieszania, niż \"Ojciec Mateusz”. Miasto obraziło się na autora twierdząc, że pokazał je w krzywym zwierciadle. Niesłusznie. \"Ziarno prawdy” to bowiem nie tylko dobry kryminał, ale też znakomicie napisana powieść obyczajowa z wątkami historycznymi. Po której aż się prosi, żeby pojechać do Sandomierza i pójść tropem prokuratora Szackiego.
- 27.01.2012 14:03
Ci, którzy czytali poprzednią powieść Miłoszewskiego \"Uwikłanie”, znają już postać Teodora Szackiego. W \"Ziarnie prawdy” błyskotliwy prokurator właśnie zaczyna nowy etap w swoim życiu: porzucił Warszawę, rozstał się z żoną i próbuje odnaleźć dla siebie miejsce w spokojnym – jak mu się zdaje – Sandomierzu. Ale sielanka nie trwa długo. Tuż po Wielkanocy 2009 roku pod murami starej zostają znalezione zmasakrowane zwłoki lokalnej działaczki społecznej. Śledztwo dostaje Szacki; tylko on nie znał kobiety, tylko on nie jest związany z jej rodziną i przyjaciółmi. Ale to dopiero początek całej serii dramatycznych zdarzeń, które zamiast przybliżać, oddalają prokuratora od poznania choć ziarna prawdy.
W na pozór leniwym i łagodnym miasteczku nikt nie jest tym, kim wydaje się być. Na jaw wychodzą kolejne wstydliwe sekrety. Ludzie pokazują swoje drugie oblicze: mściwe, podstępne, groźne. Odżywają dawne uprzedzenia i przesądy, kolejne zbrodnie ujawniają głęboko zakorzeniony antysemityzm.
\"Ziarno prawdy” jest mroczne i tak samo mroczny i pełen tajemnic jest w nim Sandomierz. Ale właśnie dzięki temu jest intrygujący, chce się zajrzeć w jego ciemne zakamarki. Jednak – co wyraźnie podkreśla autor – jest to również jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce, niedoceniane przez turystów. Miłoszewski w mistrzowski i niebanalny sposób pokazał jego oblicze. Świetny język, wątki historyczne i dbałość o dokumentalne detale podnoszą wartość książki. To już nie tylko kryminał, ale też świetna powieść obyczajowa, a nawet rodzaj historycznego przewodnika po mieście.
Jeśli ktoś zna Sandomierz, zapewne z przyjemnością skonfrontuje swój obraz miasta z tym z \"Ziarna prawdy”. Jeśli ktoś w Sandomierzu nigdy nie był, niech bierze książkę i rusza na jego poznanie. To nie będzie podróż łatwa, lekka i przyjemna, ale – zaręczam – niezwykle inspirująca.
Reklama












Komentarze