Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Miron Białoszewski, \"Tajny dziennik”

Wydawnictwo ZNAK
Miron Białoszewski, \"Tajny dziennik”
Miron Białoszewski, \"Tajny dziennik”
Właśnie na księgarskie półki trafia książka długo oczekiwana, zanim jeszcze trafiła do drukarni już była owiana jakąś atmosfe-rą/atmosferką smaczków, ploteczek, skandalików może, jakie w niej są zawarte. Oczekiwaniom związanym z jej wydaniem nerwu dodawał fakt, że ukazała się wiele lat po śmierci autora – no właśnie dlaczego, dlaczego, czyż nie dlatego, że pisze źle i fatalnie o żyjących? Domysłów i dywagacji było (i jest) mnóstwo. Oczywiście idzie o \"Tajny dziennik” Mirona Białoszewskiego. Istotnie, wydany dopiero teraz, zapowiadany, oczekiwany, nie jest jednak książką dla każdego. To nie jest powieść, którą się czyta jednym tchem i od deski do deski. To kilka lat z codzienności poety, pisarza z jego uwagami o literaturze, kulturze, też oczywiście o znajomych i przyjaciołach, o aktualnej sytuacji w kraju, o miłostkach, seksie. Ale też Miron pisze o tym, co zjadł w barze na obiad i po ile kupił dropsy, choć nie przepada za nimi, ale były bez kartek. Czytając ten dziennik po prostu trzeba znaleźć w nim to, co najważniejsze dla poznania autora \"Pamiętnika Powstania Warszawskiego” i tego co miało wpływ na jego twórczość, jak postrzegał świat i jakie były jego opinie na ważne tematy. Trzeba też znać jego twórczość, żeby nie poruszać się po omacku, choć z pewnością niezbędne będzie korzystanie z wyczerpujących i licznych przypisów. To niewątpliwie dzieło fundamentalne, a jednocześnie zaskakujące, bo jego autor okazuje się z jednej strony guru młodych intelektualistów, którzy byli mocno przyciągani w jego orbitę, z drugiej strony nie odnosiło się przecież wrażenia, że ma w sobie charyzmę przywódcy. A \"te sprawy”? W nowym dzienniku zatytułowanym \"Pogorszenie” napisał: \"Traktowałem swoje potrzeby homo jako przejściowe, że niby kiedyś znormalnieję. Mając 15 czy 16 lat zadawałem sobie pytanie \"kiedy”? Niby zmienię się z dnia na dzień? Nie. Wobec tego trzeba przyjąć siebie takiego, jakim się jest. Ustaliłem to, przestałem się tym turbować. I nadal uprawiałem swoje sex-przygody ze świadomością, że to jest mój rodzaj. Wszelkie słyszane określenia i przezwiska owych gustów nie przejmowały mnie specjalnie. W ten sposób szkoliłem swój upór i nieprzemakalność. W seksie i w pisaniu. Nie przejmuję się krytyką. Czy nieuznawaniem. Było to dobre i skuteczne samoszkolenie”.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama