Reklama
Edward Stachura, \"Dzienniki. Zeszyty podróżne 1”, \"Dzienniki. Zeszyty podróżne 2”
Wydawnictwo ISKRY
- 01.03.2012 14:00

Właśnie ukazał się drugi tom niepublikowanych zapisków i notatek Edwarda Stachury z lat 1973–1979. To nie jest \"potoczysta” lektura, bo nieraz pisał ten swój dziennik skrótami, czasem odnotowywał tylko wydarzenia dnia w paru punktach, kiedy indziej ogranicza się do jednego zdania jakby tylko chciał zaznaczyć swoja obecność we wszechświecie.
O czym w tych dziennikach? O wszystkim – o podróżach, lekturach, pracy, przyjaciołach – niektórzy wkrótce stali się nieprzyjaciółmi, o przypadkowo spotkanych ludziach, sprawach do załatwienia.
Był i dla wielu jest nadal kultowym poetą i kontestatorem. Szczególnie silnie oddziaływał na młodych odbiorców, zbuntowanych, poszukujących miejsca w życiu. Wędrowiec, pieśniarz, znał biegle kilka języków, tłumacz. Fascynował – przede wszystkim młodzież, która widziała w nim uosobienie wolnego ducha.
A niekoniecznie był to \"brat łata” – jak możemy zauważyć po tej lekturze. Zaczął prowadzić dziennik w połowie lat 50 i zakończył ponad dwadzieścia lat później, na kilka dni przed samobójczą śmiercią 24 lipca 1979 roku.
Jego dziennik wiele lat był zdeponowany w warszawskim Muzeum Literatury, ale w 2010 roku wydawnictwo Iskry podjęło starania o całościowe wydanie zapisków. Jednak wydawca nie opublikować zapisków Stachury w całości tłumacząc, że w zapisywanych przez niego brulionach znalazły się rzeczy zbyt osobiste. Szkoda – wydany niedawno \"Tajny dziennik” Mirona Białoszewskiego świadczy, że jednak można.
Nie mniej jednak fakt, że dostajemy materiał o wiele bardziej niż ten, który był dostępny w dawnym, tzw. \"dżinsowym” wydaniu Stachury, tez należy docenić. To pisarz wciąż czytany, nadal ma swoje mocne miejsce w literaturze i obydwa tomy jego zapisków poszerzają wiedzę o nim, a może nawet obalają pewne mity, choć uważa się, że był świadomy znaczenia tego gatunku i nie do końca był szczery w dziennikach – tu także kreował swoje życie.
5 lipca 1979 roku zapisuje:”… Błogosławieństwem człowieka, czy przekleństwem jest świadomość? Wygląda na to, że tu na padole jest przekleństwem. Nadzieja szepcze, że tam będzie błogosławieństwem, tam, w innym życiu. Ale nie ma żadnej pewności”. 19 lipca – na kilka dni przed śmiercią, wpis lakoniczny: \"Wczoraj byłem z panem Fedeckim u lekarki w szpitalu w Drewnicy”.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl
Reklama












Komentarze