Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Niewygodne dokumenty czy makulatura - co wynosiła z gminy urzędniczka?

Ważne dokumenty czy zbędna makulatura, którą z braku niszczarki urzędnicy palą w swoich domach? Co urzędniczka wynosiła rano z budynku sprawdza teraz policja i prokuratura.
Niewygodne dokumenty czy makulatura - co wynosiła z gminy urzędniczka?
16 lutego Dorota Szczęsna, wójt gminy Spiczyn, zawiadomiła policję. Jej zdaniem, wieloletnia pracownica Urzędu Gminy wynosiła urzędowe dokumenty.

Przeszukanie

- Przeprowadziliśmy przeszukanie w mieszkaniu osoby wskazanej przez wójt - informuje Magdalena Krasna, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej.

- Chodzi o złamanie paragrafu 276 Kodeksu karnego o bezprawnym rozporządzaniu dokumentami. Grozi za to do 2 lat pozbawienia wolności - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. - Prowadzimy postępowanie w sprawie - dodaje rzecznik.

Dokumenty miała wynosić bliska współpracownica byłego wójta. - 16 lutego wcześnie rano zarejestrowała ją kamera pobliskiego banku. Bocznym wejściem wynosiła z budynku Urzędu Gminy kartony z dokumentami - mówi nasz informator.

"To nagonka"

- To była makulatura z mojego biurka - przekonuje tymczasem urzędniczka. - Od kilku miesięcy trwa na mnie nagonka w internecie. Odbiło się to na moim zdrowiu i lekarz dał mi zwolnienie. Przed pójściem na L4 chciałam zamknąć sprawy, czyli spalić urzędową makulaturę oraz napisać sprawozdanie do GUS z prac Rady Gminy. Do tego był mi potrzebny segregator z dokumentami - tłumaczy.Z jej relacji wynika, że palenie dokumentów przez pracowników UG to praktyka stosowana od lat. - U nas w urzędzie nie ma niszczarki - tłumaczy. I dodaje: Podczas przeszukania policja zabezpieczyła dwa, czy trzy ksera dokumentów z 2008 czy 2009 roku. Nic nieznaczące.

O takich praktykach mówi też były wójt gminy Mirosław Krzysiak. - Rzeczywiście, urzędnicy sami palili niepotrzebne dokumenty. A jeśli ktoś miał pracę po godzinach, to brał papiery do domu. Sam też tak robiłem - dodaje Krzysiak.

"Na takie rzeczy miałem czas"

Po gminie krąży plotka, że to były wójt "czyścił” urząd z niewygodnych dokumentów. - To idiotyzm. Po pierwsze, nie mam czego ukrywać. Po drugie, pani Barbara nie ma dostępu do księgowości. Po trzecie, na takie rzeczy był czas - po wyborach miałem dwa tygodnie na przekazanie urzędu - mówi Mirosław Krzysiak.

Nowa wójt nie chciała o tej sprawie rozmawiać. - Nic nie mogę mówić. Sprawa jest wyjaśniana - ucina Dorota Szczęsna.
Wczoraj popołudniu zwołano nadzwyczajną sesję Rady Gminy Spiczyn.

- Pani wójt zatrudniła zastępcę bez konsultacji z radą. Poza tym chcemy poznać sytuację w gminie i porozmawiać o sprawie pani Barbary, która przepracowała w urzędzie 35 lat - mówi Joanna Dejko, przewodnicząca Rady Gminy w Spiczynie.

Sesja miała burzliwy przebieg. Wójt Szczęsna oświadczyła, że zwolniła panią Barbarę dyscyplinarnie, za wynoszenie z urzędu dokumentów.

Do sprawy wrócimy.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama