Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gdzie jest grób pułkownika Małachowskiego

O bohaterze Powstania Listopadowego opowiada Robert Och, historyk.
Gdzie jest grób pułkownika Małachowskiego
Pułkownik Juliusz Małachowski (Ze zbiorów Roberta Ocha)
Do Puław oddziały zbrojne Powstania Listopadowego wkroczyły w lutym 1831 roku. Zmieniły los miasta i ludzi. Puławy – do tej pory kwitnący ośrodek kultury, emanujący stylem na cały kraj, popadły w marazm i zniszczenie. Powodem były nie tylko walki, jakie toczyły się tutaj lub w najbliższej okolicy, lecz także wyjazd na zawsze Czartoryskich, a zatem ruina tego centrum, które ożywiało miasto. Po wyjeździe Izabeli bitwy przetaczały się ze zmiennym szczęściem dla Polaków. Jedną z postaci, która w walkach szczególnie się zasłużyła był pułkownik Juliusz Małachowski herbu Nałęcz. Jego imieniem został nazwany najbardziej znany z wąwozów kazimierskich.

Najwyższe odznaczenie

– Małachowski był jednym z wielu bohaterów Powstania Listopadowego, którzy zasłynęli w walce z zaborcą – mówi Robert Och, historyk. – Kiedy Piotr Wysocki organizował sprzysiężenie podchorążych, pułkownik Juliusz Małachowski został emisariuszem w Galicji. W czasie powstania dowodził batalionem strzelców sandomierskich, który sam zorganizował, wyposażył i opłacał. Zasłynął już w dwóch bitwach o Puławy – w jednej, kiedy pokonał szwadron dragonów kazańskich i wyróżnił się w drugiej pod Puławami 3 marca. Po niej został odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari. To dziś najwyższe polskie odznaczenie wojskowe (order), nadawane za wybitne zasługi bojowe. Ten najstarszy order wojskowy na świecie, został ustanowiony przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego 22 czerwca 1792 roku w celu uczczenia zwycięstwa w bitwie pod Zieleńcami po rozpoczęciu wojny polsko-rosyjskiej. Do czasu Powstania Listopadowego niewielu bohaterów zostało nim uhonorowanych.

W kwietniu 1831 roku na rozkaz generała Jana Skrzyneckiego na Lubelszczyznę przybywa korpus generała Juliusza Sierawskiego, który wcześniej przebywał w Sandomierskiem z armią, w tym z oddziałem Małachowskiego. W czasie marszu w nocy z 14 na 15 kwietnia oddziały Sierawskiego przeprawiają się przez Wisłę pod Opolem Lubelskim i ruszają w stronę Lublina. Po drodze podejmują bitwę pod Bełżycami i Wronowem.

– Jednak Polacy byli i zmęczeni wcześniejszymi walkami w Puławach i nie tak zaprawieni w boju jak Rosjanie – wyjaśnia historyk. – Pułkownik Piotr Łagowski rozbił przednią straż rosyjską pod Babinem, ale musiał cofnąć się przed nadciągającymi siłami wroga. Sierawski postanowił go wzmocnić i ruszył do Bełżyc. Zorientowawszy się, że nadchodzi główny trzon wojsk rosyjskich cofnął się pod Wronów, gdzie postanowił przyjąć bitwę. To był błąd. Ostatecznie po nieudanej potyczce wojska polskie musiały się wycofać. Docierają do Kazimierza i zamiast przeprawić się przez Wisłę, Sierawski uznając, że w niedawnej bitwie nie został pobity, postanawia stawić czoła Rosjanom właśnie tutaj.

To była fatalna decyzja. Polacy byli zmęczeni i bardzo słabo uzbrojeni.
Za przykładem Kościuszki

18 kwietnia dochodzi do bitwy, choć Sierawski już nawet rozpoczął przeprawę przez Wisłę. W Kazimierzu zostawił jednak najlepszą część swojej armii. Jeden z uczestników tamtych wydarzeń tak to wspominał:
\"W pierwszej linii, w rzadkim lesie najważniejsze stanowisko przeznaczył Małachowskiemu dodając mu do jego strzelców oddział piechoty 11 Pułku opatrzony w karabiny. Kosynierzy zajmowali drugą linię. Na pierwszym skrzydle za miastem, na stromych wysokościach rozrzucił strzelców celnych pułkownika Krzesimowskiego. Pod lasem stało dwa bataliony piechoty liniowej i szwadron jazdy sandomierskiej Wielohorskiego”.

– I tak Sierawski czeka na Rosjan – opisuje historyk. – Przybyli około godziny 18. Skoncentrowali się na opanowaniu drogi do Karczmisk. Przy okazji doszło do walk z polskimi posterunkami broniącymi drogi do Kazimierza. Bitwa trwała 1,5 godziny. Polakom zaczęło brakować amunicji. Kiedy już wydawało się, że Rosjanie przełamią naszą obronę, pułkownik Małachowski chwycił kosę od uciekającego kosyniera i poderwał oddział do ataku.

Lucjan Siemieński w książce \"Dwaj Juliusze” wyd. 1869 rok tak pisze:
\"Małachowski cofając się ku oddziałowi kosynierów stojącemu w odwodzie, który zaczynał już mieszać się i pierzchać, przypada doń, wstrzymuje, a zagrzewając swoim przykładem porywa kosę z rąk uciekającego kosyniera. Za mną, z kosynierami Kościuszko wygrał bitwę. Pokażcie się godnymi racławickich kosynierów – przemówił i oddział z najeżonymi kosami rzucił się za swoim dowódcą. Posypały się nieprzyjacielskie strzały. Młody bohater siedmią kulami przeszyty upada z kosą w ręku. Bliżsi świadkowie tego zgonu chcąc się pomścić, zacięcie walczą o ciało ukochanego dowódcy, ale muszą ustąpić przeważającym siłom. Jeszcze tylko szlif po ubitym zostaje w ręku naszego oficera”.
Małachowski miał niespełna 30 lat.

Tablica i obelisk

To była decydująca bitwa o Kazimierz. Droga staje otworem przed Rosjanami. Część polskich oddziałów ucieka przez Wisłę – wielu pochłonie rzeka. Inni chowają się po wąwozach, na zamku bronią się do ostatniego naboju. Sierawski zdąży wycofać się do Puław i tam przeprawić przez Wisłę. Za nieudolność tej operacji odebrano mu dowodzenie nad oddziałami powstańczymi.

Robert Och cytuje znów Siemieńskiego: \"Opowiadano mi, że w miejscu, gdzie Juliusz poległ, na wzgórku widać było trzy krzyże nad Kazimierzem. Czy tę pamiątkę uszanowali dzisiejsi krzyżoburcy – nie umiem powiedzieć. To tylko wiem, że zwłoki jego zabrane z pobojowiska przez mieszczan złożono tymczasowo przy Farze w nadziei, że trafią kiedyś do rodzinnych grobów. W jakiś czas zdarzyła się sposobność przewiezienia tych zwłok do Końskich, była w tym czuła i pobożna intencja rodziny i przyjaciół”.

– Tam właśnie w Końskich były groby rodziny Małachowskich – wyjaśnia historyk. – Ale gdzie naprawdę Małachowski jest pochowany? W Kazimierzu, u wylotu wąwozu Juliusza Małachowskiego znajduje się kamienna tablica, która mówi, że w tym miejscu padł w boju Juliusz Małachowski. Natomiast w innym miejscu, też w Kazimierzu znajduje się pomnik w formie granitowego nagrobka, który też podobno ma być jego grobem. I o tym wspomina Janina Szczepkowska-Szydłowska we wspomnieniach \"Siła-Nowiccy z Wyląg”:
\"Na krańcach zachodnich sadu w Wylągach znajduje się pomnik w formie granitowego nagrobka z napisem: śp. Juliusz Małachowski, oficer WP poległ w bitwie 18 kwietnia 1831 roku. Dotychczas nie udało się wyjaśnić historii tego pomnika. Juliusz Małachowki poległ w Kazimierzu i tam znajduje się jego pomnik w podobnej inskrypcji. Niezależnie od jego dziejów pomnik Małachowskiego w Wylągach otoczony był szczególną pamięcią jeszcze przed nabyciem majątku przez mego dziadka Wiktora Siła-Nowickiego. Niegdyś miał formę cokołu w który wmontowany był strzelisty drewniany słup z żelaznym krzyżem na szczycie”.

Według miejscowego podania tam jest właśnie grób Małachowskiego.

Pamięć

– Podobno była propozycja, aby podnieść płytę w Wylągach i sprawdzić, czy pod nią znajdują się szczątki, ale Siła-Nowicki się nie zgodził – dodaje Robert Och. – Ciekawe, czy dzisiaj nie można tego zrobić? Mamy więc trzy miejsca, które wskazują na grób pułkownika. Najmniej prawdopodobne wydaje się to w wąwozie. Raczej tak znaczącej osoby jak dowódca oddziału, pułkownik, szlachcic nie chowano tam, gdzie poległ. Jeśli okoliczności bitewne do tego zmuszały, był to na pewno grób tymczasowy, a później ciało przenoszono w bardziej godne miejsce. Jak było w tym przypadku? Zapewne to tylko tablica upamiętniająca. Na płycie jest napis: \"Juliusz/HR: Małachowski/ur. 1802/poległ 18 kwietnia/1831 r./pod Kazimierzem/na tem miejscu”.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama