Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gunter Wallraff \"Z nowego wspaniałego świata”

– Jestem po prostu czarny i obcy, co w społeczeństwie nastawionym na sukces znaczy: Bezbronny, bez wartości – stwierdza Gunter Wallraff dochodzi już po kilku dniach udawania czarnoskórego emigranta z Afryki. I nie są to zbyt daleko idące wnioski. Potem jest jeszcze gorzej.
Gunter Wallraff  \"Z nowego wspaniałego świata”
Gunter Wallraff \"Z nowego wspaniałego świata”, Wydawnictwo Czarne Wołowiec
Dziennikarz ucharakteryzowany na Afrykańczyka próbuje wynająć mieszkanie, ogródek działkowy, miejsce na polu kempingowym, wsiada też do pociągu wypełnionego jadącymi na mecz kibicami. I tak na własnej skórze boleśnie przekonuje się jak bardzo niemieckie społeczeństwo przesiąknięte jest obłudą, rasizmem i ksenofobią. Nawet udział w cotygodniowej pieszej wycieczce organizowanej przez jedno z miasteczek w Nadrenii pozostawia duży niesmak. – Dobrze pamiętam ciężar upokorzenia, jakie zafundowała mi grupa starszych ludzi tylko z powodu mojego ciemnego koloru skóry – pisze Wallraff. Nie po raz pierwszy Gunter Wallraff sięga po reportaż uczestniczący. Robi to od końca lat 60-tych. Był już robotnikiem sezonowym, alkoholikiem, właścicielem fabryki chemikaliów. Największym echem na całym świecie odbił się jego reportaż z pracy w redakcji tabloidu \"Bild” – \"Wstępniak : człowiek, który był w Bildzie Hansem Esserem”. Jego najnowsza książka to zbiór reportaży z noclegowni dla bezdomnych, call center, piekarni sieci Lidl. Tytuł (\"Z nowego wspaniałego świata” ) nawiązuje do głośnej powieści science fiction Aldousa Huxleya. Trafiony, bo jak się okazuje, we współczesnym świecie obowiązują te same prawa. Najwyraźniej widać to wówczas, gdy jako świeżo upieczony pracownik call-center dziennikarz sprzedaje przez telefon losy na loterie, tablice z przepisami, itp. Zanim zacznie stosować standardowe metody stosowane w telemarketingu (nagabywanie, oszukiwanie, naciąganie) i harować pod ogromną presja kierownictwa, przechodzi rutynowe szkolenie. Tam uczy się jak się ubierać do biura (żadnych jeansów i tenisówek), mówić (tak szybko, by klient nie miał czasu na myślenie) i sprzedawać (przede wszystkim: skutecznie). Podobne zasady obowiązują pracowników sieci kawiarni Starbucks Coffee Deutschland. Sukces koncernu, który w ponad 40 krajach świata dorobił się 14 tys. filii, to w dużej mierze zasługa ciężko pracujących baristas (obsługują kasę, automat do kawy, pozdrawiają klientów, a także sprzątają i myją toalety). Prawdziwa twarz \"świata globalnej kultury kawy” ma niewiele wspólnego ani z ekologią (kawa z rynku fair trade, którą chwali się firma, to zaledwie ułamek procenta sprzedaży), ani z przestrzeganiem praw pracowniczych. – Hasłem pracodawców stały się dyspozycyjność i nieregulowany czas pracy. W ten sposób, krok po kroku, zdobycze ruchu robotniczego i związków zawodowych odchodzą w przeszłość – podsumowuje Wallraff. Czytając jego książkę dochodzi się do podobnych wniosków. W współczesnych niewolników nie trzeba szukać daleko. Pracują tuż za rogiem. W piekarni, sklepie, czy kawiarni z logo globalnych sieci.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama