Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jakub Guz (Avia Świdnik): W połowie drogi

ROZMOWA z Jakubem Guzem, przyjmującym siatkarzy II-ligowej Avii Świdnik
Jakub Guz (Avia Świdnik): W połowie drogi
Jakub Guz (ARCHIWUM)
Świdniczanie wygrali dwukrotnie z AKS V LO Rzeszów 3:0 i 3:1 i wyrównali stan rywalizacji w finale rozgrywek II ligi na 2-2. Do wyłonienia mistrza grupy czwartej potrzebny będzie piąty mecz w Rzeszowie. • Wróciliście z dalekiej podróży. Po dwóch porażkach byliście o krok od wyeliminowania z play-off? – Nie będę przekonywał, że było inaczej... Zawaliliśmy oba spotkania w Rzeszowie i musieliśmy odrobić to w Świdniku. I dopiero po niedzielnym zwycięstwie 3:1 naprawdę zaczęła schodzić z nas adrenalina. • Niewiele brakowało, a w niedzielnym meczu mogło dojść do piątego seta. Przy prowadzeniu 11:3 coś się zacięło. – Chyba za szybko uwierzyliśmy, że ten mecz mamy już w kieszeni. Stąd zapewne ten przestój i bardzo nerwowa końcówka. Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie. • Co zrobić, żeby wygrać w Rzeszowie? – Musimy zachować spokój, zimną krew. Trzeba grać swoje, tak jak robiliśmy to w spotkaniu sobotnim. Wiadomo, że nie da się przejść bez emocji nad tak ważnymi meczami, ale musimy w pewnym momencie zapomnieć o stawce i grać najlepiej jak potrafimy. A wtedy wynik przyjdzie sam. • Mieliście zagrać decydujące spotkanie w środę 25 kwietnia, ale ostatecznie pozostano przy środzie 2 maja. Czy zmiana terminu miałaby dla was znaczenie? – Wolelibyśmy pójść za ciosem i grać jak najwcześniej. Jesteśmy w gazie. Dłuższe oczekiwanie na mecz będzie szansą dla AKS, który zyska więcej czasu na odbudowanie się psychiczne. Nie zapominajmy, że nasi przeciwnicy przed weekendem byli w niezwykle komfortowej sytuacji, awans do turnieju mistrzów mieli na wyciągnięcie ręki. Nie udało się, dostali wręcz lanie. To musi zostawić ślad. • Musicie wygrać po raz trzeci, tym razem na parkiecie rywala. Problem w tym, że Avia w tym sezonie w Rzeszowie zawsze przegrywała. – Obie strony wykorzystywały atut własnego parkietu. Mam nadzieję, że przerwiemy tę niechlubną dla nas serię i wrócimy do Świdnika ze zwycięstwem. W tej chwili niczego szczególnego jeszcze nie osiągnęliśmy, powoli zbliżamy się do połowy drogi. Nikt z nas nawet nie dopuszcza do siebie myśli o przegraniu finału. Stać nas na zwycięstwo.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama