Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

\"Lęk wysokości”, reż. Bartosz Konopka (recenzja filmu)

Kolejny rozliczeniowo-rodzinny film – dorosły syn i ojciec próbują się po latach odnaleźć. Warto dla Krzysztofa Stroińskiego poddać się tej niewesołej historii.
\"Lęk wysokości”, reż. Bartosz Konopka (recenzja filmu)
Lęk wysokości. Kadr z filmu (Materiały dystrybutora)
Kto śledzi polskie kino autorskie, to będzie miał wrażenie, że Bartosz Konopka nakręcił dedykowany ojcu film jako kontynuację. Próbę dołożenia swojej opowieści do dołującego ciągu jaki tworzą: \"Memento”, \"Las” czy sekwencje \"Zera” i \"Wymyku”. Gdzieś widzowi się plączą po głowie widziane obrazy, podobne wnętrza. Znajome się wydaje to napięcie jakie jest między dorosłymi synami a starzejącymi się ojcami. I to w sytuacji, kiedy przeszłość jest czymś zimnym, złym, nieoswojonym. W przypadku \"Lęku wysokości” demony z przeszłości atakują dodatkowo napędzane chorobą. Nie wiem czy Krzysztof Stroiński przyszedł do reżysera i powiedział: Chcę rolę, która będzie dla mnie tym, czym dla Travolty było spotkanie z Tarantino. Bądź moim Tarantino. Ale tak się stało. Stoiński jest człowiekiem o stu twarzach. Od szaleństwa po rozczulającą bezradność. Od zimnego faceta, który tyranizuje i krzywdzi bliskich po ciepłego, brodatego mędrca. Pokazywana w zbliżeniach twarz pozwala na pokazanie emocji w drgnieniu powieki, w nitce śliny. Niezwykła rola. Pewnie psychiatrzy oglądają ten film z politowaniem, laik zastyga. Takie życiowe zmaganie bohaterów może być udziałem każdego. Bohaterowie to syn, telewizyjny dziennikarz (Dorociński) robiący karierę. W końcu z reportera awansuje na prezentera dziennika. Ma żonę, urządzają nowe mieszkanie. I tu zastaje go telefon ze szpitala psychiatrycznego – na oddział trafia ojciec (Stroiński). Syn wraca do rodzinnego miasta, do rodzinnego domu zamienionego w zapuszczone składowisko dziwnych przedmiotów, do układu syn-ojciec. Walorem oprócz aktorskiej strony \"Lęku wysokości” (nawet epizody fajnie obsadzone i grane) wciągający jest plastyczny świat filmu. Przemysłowe, śląskie zimowe plenery, bury szpital, szarobure mieszkanie ojca, pastelowe ale chłodno minimalistyczne mieszkanie młodych bohaterów. Szarozielone światło jakie sieją rtęciówki, ekran telewizora, zimny dzień. To nie jest randkowy film weekendowy. Ale kto nie musi w kinie wyłącznie wypoczywać nie będzie w kasie żądał zwrotu pieniędzy za bilet. PS. Lubelscy kinomani, którzy zaglądają do teatru i teatromani zaglądający do kina mogą sobie zrobić festiwal Krzysztofa Stroińskiego. W sobotę 19 maja w Teatrze Starym aktor gra w \"Iluzji” Iwana Wyrypajewa.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama