Piłkarze Lublinianki-Wieniawy szybko pozbierali się po środowej porażce z Orłem Przeworsk (0:1). W sobotę podopieczni Marka Sadowskiego pokonali innego beniaminka z Podkarpacia – Czarnych Jasło 2:0
Lublinianka zasłużenie pokonała w sobotę Czarnych Jasło 2:0 (WOJTEK NIEŚPIAŁOWSKI)
Spotkanie było wyrównane, ale groźniejsza i bardziej waleczna była zdecydowanie drużyna gospodarzy.
Adrian Ligienza i jego koledzy do serca wzięli sobie chyba jedną z przyśpiewek swoich kibiców o treści: walka, walka, Lublinianka! Od pierwszego gwizdka było widać, że miejscowym bardzo zależy na poprawieniu swojego dorobku punktowego.
Pierwszą dobrą okazję miał Kamil Witkowski, który w ekspresowym tempie został potwierdzony do gry. Były napastnik Cracovii uderzył głową, ale nie zdołał zaskoczyć bramkarza rywali.
Ci odpowiedzieli uderzeniem Daniela Góry, ale Marcin Zapał nie miał z nim problemów. Nowy nabytek Lublinianki dał o sobie znać ponownie w 36 minucie, kiedy ładnie zabrał się z piłką i strzelił z kilkunastu metrów, niestety wywalczył tylko rzut rożny.
Tuż przed przerwą po długim podaniu z linii obrony szanse na gola miał Mateusz Majewski jednak posłał piłkę obok słupka. Po chwili Marcin Warchoł zagrał w pole karne ekipy z Lublina groźnie z rzutu wolnego, a dodatkowo Zapałowi interwencję utrudnili wbiegający zawodnicy obu drużyn. Skończyło się jednak tylko na strachu.
Po przerwie, przynajmniej w pierwszy fragmentach często na połowie gospodarzy gościli Czarni i mieli kilka okazji. Chociażby Waldemar Złotek, który szykując się do strzału pomógł sobie ręką i sędzia przerwał grę. 60 sekund później Witkowski popędził na bramkę rywali, ale strzelał z ostrego kąta. W kolejnych fragmentach oba zespoły walczyły przede wszystkim w środku pola.
Aż do 71 minuty po rzucie rożnym i złym wybiciu piłki przez przyjezdnych na strzał z woleja, zza pola karnego zdecydował się Ligienza. I zrobił to idealnie, bo trafił w okienko bramki Przemysława Ślarskiego. Czarni mogli odpowiedzieć natychmiast, ale w ostatniej chwili Dariusz Kurowski został zablokowany.
Na kwadrans przed końcem meczu wzorową kontrę przeprowadzili: Mariusz Gołociński i drugi z debiutantów w ekipie z Wieniawy – Michał Piechuta. Ten drugi po podaniu od kolegi uderzył jednak prosto w bramkarza. Poprawił się kilka minut później, kiedy wyprzedził jednego z obrońców, stanął oko w oko ze Ślarskim i pewnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce.
W samej końcówce meczu podopieczni trenera Sadowskiego imponowali wysokim pressingiem, czym utrudniali życie rywalom.
Lublinianka-Wieniawa – Czarni Jasło 2:0 (0:0)
Bramki: Ligienza (71), Piechuta (83).
Lublinianka: Zapał – Krupski (46 Gołociński), P. Styżej, Paździor (25 Majewski), A. Ręba, Sadowski (62 Matheo), Mazurek, Stępień, Ligienza, K. Ręba, Witkowski (68 Piechuta).
Czarni: Ślarski – Dziobek, Remut, Bernacki, Maczuga, Warchoł (62 Setlak), Wolański, Skała (72 Madejczyk), Halz (62 Munia), Góra, Złotek (70 Kurowski).
Żółte kartki: Ligienza, Piechuta - Wolański.
Sędziował: Piotr Kozłowski (Zamość). Widzów: 350.
Komentarze